sobota, 23 lutego 2013

imagin z Liamem ~part two~


Te 3 lata minęły w mgnieniu oka. A my nadal byliśmy w sobie zakochani,

 z dnia na dzień nasze uczucie rosło coraz bardziej. Czy to była miłość na wieki? Hm.. wtedy jeszcze tego nie wiedziałam.
 W dzień naszej, 3-letniej rocznicy, Liam miał dla mnie niespodziankę. Zabrał mnie na wieczorny spacer w świetne księżyca, do naszego ukochanego parku! To tam spędzaliśmy każdą naszą rocznicę. Nasze skryte miejsce przed światem.
Noc była piękna, niebo pełne gwiazd i ON obok mnie. Ale zachowywał  się jakoś inaczej. Nie był sobą.

- Liam, kochanie? Czy coś się stało? – zapytałam
- Nie. No coś Ty. – zaprzeczał – Jest ok.
- Przecież widzę – nie dawałam mu spokoju – mieliśmy nie mieć przed sobą żadnych tajemnic pamiętasz?
- Zaraz wszystko Ci wyjaśnię, ale najpierw zapraszam moją śliczną panią, na naszą ławeczkę.
Wskazał na ławkę, obok stawu. Kiedy odwróciłam się we wskazane miejsce, byłam w szoku. Moim oczom ukazał się prześliczny obraz. Wszędzie było pełno światełek, a droga do naszej ławeczki posypana była płatkami czerwonych róż.
- Czczczczc.. czy to dla mnie? – byłam tak zaskoczona tym zdarzeniem, że nie mogłam wydusić słowa.
- Podoba Ci się?
- Podoba? Hahaha Liam to jest cudowne – pocałowałam go najmocniej jak tylko umiałam – Kocham Cię.
- Ja Ciebie też – ucałował mnie w czubek głowy – Jesteś całym moim życiem.
Usiedliśmy pomiędzy światełkami, śmiejąc się, rozmawiając i wspominając te nasz wspólne 3 lata.
- Chcę z Tobą spędzić całe swoje życie Nicola. – nachylił się nade mną powiedział mi do ucha – Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
  - Liam … - chciałam powiedzieć mu to samo, ale on nadal ciągnął swój monolog.
- To dla nas ważny dzień. I chcę aby był od dziś jeszcze ważniejszym – zastanawiałam się do czego on zmierza? Byłam w szoku! Liam wstał, klęknął na kolana i wyją z kieszeni, małe granatowe pudełeczko.
- Nicolo Wesley, czy jesteś gotowa, aby spędzić ze mną resztę swojego życia? – uśmiechną się do mnie – Proszę zostań moją żoną.
On się mi oświadczył? Czy on oszalał? Chce mnie za żonę? Marzyłam o tym, ale to były tylko marzenia, które dziś się spełniły. Ehh nie miałam żadnych wątpliwości. Chciałam tego !
- Tak !  TAK ! TAK ! TAK Liam -  krzyczałam jak oszalała – Kocham Cię! Chcę być z Tobą do końca życia.
- TAK ! – krzyknął głośniej niż ja – Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Kocham Cię moja przyszła żono.
- Jak to pięknie brzmi – i znów złączyliśmy nasze usta w długim pocałunku.
Ten wieczór był piękny!

*** 2 godziny później ***

Robiło się coraz zimniej, więc postanowiliśmy wrócić do domu. Nagle poczułam silne kucie w lewym boku. Tak, moje serce nie dawało o sobie zapomnieć. Starałam się to zlekceważyć, aby nie martwić Liam, ale było coraz gorzej.
- Auuuuu! – krzyknęłam nagle.
- Kochanie, co się dzieje.
- Nie wiem, strasznie mnie kuje w lewym boku, to chyba serce.
- Znów? Byłaś na badanych w tym miesiącu? – zapytał.
- Zapomniałam, miałam tyle na głowie.
- To moja wina, powinienem Ci o tym przypomnieć – jak zwykle brał całą winę na siebie - Jutro zabierzemy Cię do lekarza.
- Jest mi już lepiej, nie musimy nigdzie jechać, nie chcę całego życia spędzić w szpitalach. – co miesiąc musiałam jeździć na kontrole do kliniki, miałam już tego dość. Ten ciągły nadzór lekarzy. Aż tak źle ze mną nie było, mogli mi dać już święty spokój.
- Nie ma gadania. I tak Cię tam zawiozę. Nawet siłą.
- Zrobię to dla Ciebie – nie chciałam mu robić przykrości – to co wracamy? Już się czuję lepiej.
- A dasz radę iść? Po co ja głupio pytam, jeszcze się zmęczysz, i znów dostaniesz kolki. Wskakuj na barana!
- Chyba sobie żartujesz? – zaczęłam się śmiać.
Ale on nie żartował.
Niósł mnie tak całą drogę, dobre 3 kilometry. Mój bohater!

*** nazajutrz ***

Całą noc nie mogłam spać, moje serce nie daje za wygraną. Czułam, że coś jest nie tak. Jeszcze nigdy ból nie trwał tak długo. Bałam się!
Popołudniu  przyjechał Liam, i zabrał mnie do kliniki. Nie stawiałam żadnych oporów. Czułam się koszmarnie.
Mój lekarz, który zajmował się mną od najmłodszych lat, wygłosił mi kazanie, na temat mojego zaniedbania. Już od  4 miesięcy nie pojawiałam się na wizytach.
- Czterech!!!!!!! – Liam był w szoku – jak ja mogłem do tego dopuścić!
- Laim to nie Twoja wina – uspokajałam go – to ja z chrzaniłam sprawę. To jest moja wina. Przepraszam.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze – powiedział – Zaraz będą wyniki badań – objął mnie ramieniem i pocałował mnie w czoło.
- Boję się, a co jeśli będzie coś nie tak?
- Ale….. – nie dokończył swojej wypowiedzi, gdyż lekarz zaprosił nas do gabinetu.
- Proszę usiądźcie – mówił bardzo cichym i zdenerwowanym głosem – mam złe wieści.
- Panie doktorze co się dzieje? – pytał  Liam
- Musimy zostawić Nicolę na dodatkowe badania, aby upewnić się, że nasza teoria jest prawdziwa.
- Jaka teoria. No niech pan mówi ! – byłam zdenerwowana
-  Z lewej strony, tuż obok serca pojawił się guz. Jak na razie, nie jest on dużych rozmiarów, dlatego musimy działać do puki nie jest za późno.
- To.. to znaczy , że mogę umrzeć? – myślałam, że śnię, to jakiś koszmar – Ile mi zostało?
- Proszę tak tego nie traktować, zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby Ci pomóc. Dziś zrobimy badania, upewnimy się co i jak  i po jutrze już będziemy mogli operować.
- A ta operacja, czy on jest bezpieczna? – zapytał Liam, jego oczy były pełne łez.
- Nie chcę Was oszukiwać, ta operacja jest jedną z najtrudniejszych do wykonania. Musimy pracować tuż obok serca, dosłownie milimetry będą nas od niego dzielić. Istnieje prawdopodobieństwo, że coś może pójść nie tak, ale proszę być dobrej myśli, tu pracują specjaliści, zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby ta operacja się powiodła – jego zapewnienia były żałosne.
- Czyli nie przeżyję – powiedziałam, ale zaraz tego pożałowałam, kiedy spojrzałam w oczy Liama.


- Jak możesz tak mówić – był zły – teraz kiedy mamy zaplanowaną  wspólną przyszłość Ty chcesz mnie zostawić? Myślałem, że coś dla Ciebie znaczę. A Ty tak po prostu się poddajesz, zamiast walczyć o życie, o naszą przyszłość, mamy cały świat przed sobą. Nie możesz się poddać. Jestem tu z Tobą, i zawsze będę. Razem to przejdziemy! Nie zostawię Cię!
- Po co Ci ktoś taki? Chory? Bezużyteczny? Ktoś kto w każdej chwili może umrzeć! Jesteś osobą , która potrzebuje szczęścia! A ja? Co ja Ci mogę dać? Chore serce? Które w każdej chwili może przestać bić. Mogę nawet tej operacji nie przeżyć.
- NIE ZOSTAWIĘ CIĘ !!! Zrozum to , Kocham Cię i zawsze będę! I lepiej żebyś to zaakceptowała, bo ja tak łatwo z Twojego życia nie zniknę.
- Liam ! Ale ja….
- Przestać nie chcę tego słuchać. Pamiętasz co mi obiecałaś 3 lata temu? Ze będziesz starać się żyć odważnie! Żadna sytuacja Cię nie zniszczy! Przezwyciężymy To !
- Kocham Cię Liam. I nie chcę umierać, bo wtedy stracę największy  dar jaki mi Bóg zesłał na ziemię. Stracę Ciebie, nie chcę tego.
- To powiedz mi, że wierzysz, że to przetrwamy, że się nie poddasz i będziesz walczyć! Dla mnie dla Ciebie dla nas.
- Obiecuję Ci! Tak bardzo Cię kocham.
- Tez Cię kocham skarbie.

*** 2 dni później ***

Dzień operacji.
- Jestem tu z Tobą wszystko będzie dobrze – Liam trzymał mnie za rękę, kiedy podawali mi narkozę – gdy się obudzisz to nadal będę przy Tobie. Nie opuszczę Cię na krok.
- A co jeśli się nie obudzę?
- Obiecałaś mi coś.
- Tak. I wierzę, że się nam uda, ale przecież istnieje ryzyko, że mogę popaść w śpiączkę – przez ostatnie 2 dni wiele się naczytałam na temat takich zabiegów. Wiedział bardzo dużo, może nawet aż za dużo.
- W Twoim przypadku to się nie stanie – jego słowa były takie szczere, w ogóle nie dawał odczuć po sobie, że się przejmuje, wiem ,że w głębi to przeżywał, ale starał się abym ja tego lęku nie ujrzała.
- Kocham Cię. – powiedziałam.
- Ja Ciebie też  moja przyszła pani Payne – ucałował mnie w czoło, i to było ostatnie co poczułam, przed moim długim, bardzo długim snem.

*** jakiś czas później ***

Poczułam piękny zapach, znałam go doskonale. To jego perfumy, za każdym razem gdy mnie obejmował, pozwalał mi poczuć tą wspaniałą woń. Łagodne promienie słońca padały mi na twarz,  uchyliłam lekko powieki, i pierwsze co ujrzałam to była jego twarz. Miał zamknięte oczy, musiał być bardzo zmęczony skoro zasnął, biedaczek pewnie spędził tu całą noc, tak jak obiecał, nie opuścił mnie.
- Liam – dotknęłam jego policzka – Liam  kochanie, już po wszystkim.
- Nicola! Obudziłaś się ! Boże dziękuję ! – był taki szczęśliwy jak wtedy gdy zgodziłam się zostać jego żoną  – Tak się cieszę, że w końcu do nas wróciłaś.
- Wróciłaś? A gdzie ja niby byłam? Operacja się udała. Obudziłam się i czuję się świetnie.
- Kochana, operację miałaś 3 miesiące temu. Były pewne komplikacje, i popadłaś w 3miesięczną śpiączkę. Ale wiedziałem, że dasz radę, wiedziałem, że mnie nie zostawisz i się obudzisz.
- Byłam w śpiączce? – byłam w szoku, pamiętam jakbym wczoraj dostawała narkozę, nie spodziewałam się, że mogło minąć tak wiele czasu – a Ty? Ty byłeś przez ten czas tu ze mną? Czekałeś na mnie? Nie poddałeś się! – byłam taka szczęśliwa, że jest tu ze mną. Nie wiem jak ja bym to na jego miejscu zniosła. On jest wyjątkowy. Najwspanialszy.
- Na ciebie mógłbym czekać i całe wieki. Jesteś miłością mojego życia. Tylko Ciebie Kocham ! Ahhahahaahha a wiesz co nas teraz czeka? – był taki szczęśliwy – teraz zostaniesz Panią Payne.
- Już się nie mogę doczekać – pocałował mnie bardzo mocno – nasz pierwszy pocałunek od 3 miesięcy?
-  Całowałem Cię każdego dnia, od momentu kiedy zasnęłaś. Uzależniłem się od Ciebie – i znów połączyliśmy nasze usta w słodkim pocałunku.
Tak oboje byliśmy od siebie uzależnieni.
Teraz na pytanie czy miłość przetrwa wszystko, mogę śmiało powiedzieć, że TAK ! miłość przetrwa dosłownie wszystko. Nasza przetrwała. Pokonaliśmy każdą przeszkodę jaka na nas spadła.
Życie jest pełne niespodzianek. Nigdy nie wiemy co przyniesie jutro. Ważne jest aby, się nigdy nie poddawać. Życie jest zbyt piękny by rezygnować z niego po pierwszej porażce.
 Teraz wiem, że nasza miłość jest miłością wieczną!

czwartek, 21 lutego 2013

Imagin z Louis'em ~~ part one ~~



- Dziewczyny za kilka dni zagramy mecz o mistrzostwo kraju - powiedział trener. - Także musimy się oszczędzać i trenować. Codzienne treningi od godziny 9 rano. Mam nadzieje że damy rade. Pamiętajcie że na meczu będą łowcy talentów, a u nas w drużynie mamy ich dużo, także dziewczyny wierze w was. Na dzisiaj koniec, możecie zmykać do domu.
- Dziękujemy, do jutra trenerze - powiedziałyśmy i wyszłyśmy ze stadionu. Po każdym treningu cała drużyna udawałyśmy się do Strackbutr'a na kawę. Tak było i tym razem.
- Ej, dziewczyny a wiecie że podobno kilka gwiazdeczek ma być na naszym niedzielnym meczu.? w tym One Direction.
- Co, po co mi to mówiłaś.? przecież ja nie będę mogła się skupić na meczu - powiedziała koleżanka
- Oj, przestań  5 chłopców nie popsuje nam meczu,i to tak ważnego  Niee ma mowyy - powiedziałam - Tak że dziewojo nawet nie myśl sobie że oni tam są, gramy tak jakby ich nie było.
- Tak masz racje Mia. Żadnych pięciu przystojniaków. Jakby ich nie było na meczu - powiedziała
- O LOL hahaha nie zła jesteś.
- Dobra dziewczyny zamówiłam to co zawsze - powiedziała Diana. Diana moja współlokatorka, która wraz ze mną studiuje psychologie w Londynie. Nie dość że razem studiujemy, mieszkamy to i mamy wspólną pasję jaką jest piłka nożna. 
Całe spotkanie z dziewczynami minęło nam zabawnie, gdyż albo uspokajałyśmy Roxi, która cały czas jarała się One Direction, albo żartowałyśmy sobie na temat naszych rywalek z którymi zmierzymy się podczas niedzielnego meczu. Nie obyło się równiez bez poważnej rozmowy na temat łowców talentów i co by było gdyby jedna z naszej 11 została wyłoniona. 
Wracamy właśnie z Dianą do naszego mieszkania. 


- Boże, nawet nie wiesz Mia jak boje się tego meczu - powiedziała przyjaciółka

- Wiem, bo ja mam tak samo, dziewczyno damy rade, my na ataku, dziewczyny na obronie, pomocy. Ale wierze że damy rade. 
- Mam nadzieje, bo jesteśmy całą 11 zgrane jak mało kto.
- Wiem to, tyle że Roxi powie że jeszcze tak zgrani są......
- One Direction - skończyła przyjaciółka, na co wybuchłyśmy śmiechem. 

** niedziela, dzień meczu **

- Mia wstawaj.! Dzisiaj wielki dzień. - krzyczała przyjaciółka

- Już wstaje, tylko błagam nie krzycz i nie skacz po moim łóżku. - powiedziałam wstając i udając się do szafy która stała na końcu mojego pokoju. 


- Diana daj mi 30 minut. - powiedziałam.

- Ok, czekam w kuchni ze śniadaniem.
Po wyjściu przyjaciółki z mojego pokoju, poszłam do łazienki  

wzięłam krótką ale relaksująca kąpiel. Ostatnie dni minęły nam na treningach, wykładach i pobytach w StrackBurg. Codzienna kawa to podstawa w naszym team'ie.
Przebrałam się 

 i poszłam do kuchni.
- Siadaj i jedz.! - można powiedzieć że przyjaciółka wydała rozkaz mówiąc to zdanie.
Siadłam i grzecznie zjadłam przygotowany przez przyjaciółkę danie. Po śniadaniu posiedziałyśmy, poplotkowałyśmy i pooglądałyśmy "This Morning". Potem zaczęłyśmy się zbierać na stadion. Zabrałyśmy nasze torby, zapakowałyśmy je jak i siebie w mój samochód 

 i pojechałyśmy na boisko. Mecz miał się zacząć o 17, ale my musiałyśmy tam być o 13. Właśnie dobija ta godzina. Wraz z Diana zajeżdżamy pod stadion na którym mamy grać. Jest ogromny. 


** jakieś 15 minut przed meczem **

- Dziewczyny wierze w was - powiedział trener - Nie będę wam nic prawił morałów jak macie zgrać i w ogóle. Powiem tylko tyle gracie dla siebie nie dla mnie, nie dla ludzi którzy tu przyszli, gracie dla SIEBIE - dodał podkreślając ostatnie słowo

- Woooo Raz dwa trzy zawsze wygramy - krzyknęłyśmy i wyszłyśmy z szatni udając się w stronę boiska. 
Wychodząc na stadion zrobiłyśmy wielkie oczy, tłum ludzi mnie przeraził. Więcej matka ich nie miała.? No nic. Hymn został odśpiewany, co oznaczało oficjalne otwarcie meczu. 

** 

Mecz idzie nam świetnie. Gramy dla siebie, i to nam pomaga. Boże wiecie że chłopaki z One Direction nie siedzą na trybunach, tylko z naszym naszym team'em . 

 Wiecie że Roxi poprosiła trenera o zdjęcie z boiska symulując ból nogi, tylko po to żeby porozmawiać z chłopcami. Ta dziewczyna ma poprzewracane w głowie. No nic.
Właśnie jest ostatnia minuta meczu i remis. Cholera. Wywalczyłyśmy rożny.
- Dziewczyny pokażmy kto tu jest lepszy.! - krzyknęłam  Jule wystrzeliła piłkę, Diana ją przejadła i podała do mnie, a ja strzeliła z taką siłą że się przewróciłam, ale gol strzelony i to się liczy. I ten bezcenny gwizdek na koniec meczu i nasza wygrana. Z radości zaczęłyśmy tańczyć " Gangam Style ". Euforia sięgnęła zenitu. Było cudownie. Haaa wiecie że Roxi z radości skoczyła na jednego z nich. Chyba na Harry'ego, tak wnioskuje z jej opowiadań o nich. Zeszłyśmy z boiska z pucharem. Trener był z nas dumny. 
- Dziewczyny oni zaraz tu przyjdą - powiedziała Roxi
- Kto.? - zapytałyśmy 
- No oni, chłopcy.
- Głupia jesteś.? Weź maja nas poznać w przepoconych koszulkach.
- Chociaż to nie takie głupie.
Siedziałyśmy w szatni rozmawiając o naszym udanym meczu i zbijając się z Roxi, kiedy nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Zanim zdążyłyśmy powiedzieć " Proszę " w progu zobaczyłyśmy 5 chłopaków.
- Wielkie gratulacje - powiedział blondynek
- Dziękujemy - odpowiedziałyśmy 
- No dziewczyny jestem pod wielkim wrażeniem - dodał chłopak o kroczu - czarnych włosach.
- Tak ja również, a ten gol w ostatniej minucie, to ty go strzeliłaś.? - zapytał Louis.
- Tak ja. - odpowiedziałam
- Louis jestem.
- Mia, Mia Black. 
- Musimy się zmierzyć, zapraszam na mecz, wy przeciwko nam i naszym band'em. - powiedział Lou.
- Dobra. Nie ma sprawy. Zgadamy się jeszcze co do miejsca i czasu.
- Super. - odpowiedzieli.
Nasza konwersacja z chłopakami jeszcze trochę trwała. Louis poprosił mnie o numer telefonu, abyśmy mogli się zgadać na temat naszego wspólnego meczu. Było zabawnie, ci chłopcy mają świetne poczucie humoru. 

** Wieczór. Około godziny 23 **

Po meczu świętowaliśmy naszą wygraną w jednym z klubów w Londynie. Nie zbyt długo bo prawie wszystkie jesteśmy na studiach dziennych i wykłady odbywają się także w poniedziałki.

W domu z Dianą wypiłyśmy jeszcze po lampce czerwonego wina oglądając jakieś romansidło w telewizji.
- Diana ja już zmykam do pokoju - powiedziałam do niej wychodząc z salonu. 
- Dobrej nocki kochana.
- Nawzajem.
Weszłam prosto do łazienki, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w pidżamę i poszłam do łóżka. Prawie już spałam, ale usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
" Kolorowych snów.!  Louis x " odpisałam szybkie " Dziękuje i nawzajem " i poszłam spać. No muszę przyznać, że zaskoczył mnie tą wiadomością. 

____________________________________

Haaaaaa.!  nareszcie imgin'a z Louis'em  
Na bank będzie jeszcze jedna część  
Dziękujemy za wszystkie komentarze 
Komentujcie ;3 
Buziaczkii xx ;*

wtorek, 19 lutego 2013

imagin z Liam'em ~part 1~


Dla rodziców jestem nieustanym problemem. Dla znajomych jestem postrzeloną dziewczyną, która żyje marzeniami i dąży do osiągnięcia własnego celu mimo wszystko. A dla niego? Kim jestem dla niego? Ciągle mi powtarza, że jestem jego oczkiem w głowie, że dzięki mnie odnalazł sens życia, uważa, że jestem tą jedyną i najwspanialszą miłością jakiej nawet sobie nigdy nie mógł wymarzyć. Czy to prawda? Czy rzeczywiście tak jest? Ja odczuwam to inaczej! Według mnie to on jest moim oczkiem w głowie, to właśnie jemu zawdzięczam to kim teraz jestem, to, że  zawsze kiedy brak mi  wiary w siebie on jest przy mnie, trzyma minę za rękę i przywraca wiarę w lepsze jutro. A o kim mowa? O moim księciu z bajki. A na imię mu LIAM.

 Moje serce należy do niego.
A co nas połączyło? Ha! Taki mały drobiazg jakim jest ~ muzyka! Jej zawdzięczam całe swoje życie.
Dokładnie dziś mija 3 lata od naszego pierwszego spotkania. Pamiętam jakby to było dziś.

~cofnijmy się 3 lata wstecz~

Co ja tu robię? Czy ja powinnam tu być? Czy to miejsce dla mnie? Tak wiele pytań a zero odpowiedzi. A gdzie byłam? Właśnie dziś, właśnie teraz znajdowałam się w miejscu o , którym marzyłam, przez ostanie lata. To właśnie od tego miejsca zależy moja dalsza współpraca z muzyką. Jestem na castingu do programu X Factor.
Byłam tak strasznie zestresowana swoim pierwszym tak poważnym występem, że zaczęłam odczuwać kucie w sercu. Od lat miałam problemy z sercem. Mały stres mógł wywołać u mnie silną kolkę. Dlatego mama kazała mi pójść do maszyny z napojami i kupić  wodę, abym mogła zażyć leki. Ręce mi się trzęsły jak galareta.
-Ej! – usłyszałam męski głos– uważaj! – podniosłam wzrok i zauważyłam, że woda, która jeszcze przed chwilką znajdowała się w moim kubeczku jest teraz na spodniach chłopaka. Chyba nie był zbyt zadowolony z danej sytuacji.   Ale też nie wyglądał, jakby był zły.

- Przepraszam tak bardzo Cię przepraszam! Jestem taka nieuważna. – zaczęłam się tłumaczyć. – To wszystko przez ten casting, tak się stresuję , nie panuję nad sobą. – paplałam jak oparzona – Przepraszam, strasznie przepraszam….
- Spokojnie, naprawdę nic się nie stało – mówił takim spokojnym głosem– to tylko woda, za chwilkę, nie będzie śladu, wszystko wyschnie.
- Tak, ale mimo wszystko czuję się winna, że teraz musisz chodzić w mokrych spodniach, tak mi wstyd z  powodu mojej nieuwagi.
- Daj spokój. To nic poważnego. Najwyżej pomyślą, że mam problem z trzymaniem moczu.
- Powinieneś zaopatrzyć się w pampersy. –zawołał chłopak, który właśnie przechodził obok nas.
- O Matko! To moja wina. Teraz się będą  z Ciebie śmiać – było mi coraz głupiej.
- Hahahaha, ale o czy  Ty mówisz, przecież to wygląda śmiesznie, sam bym się śmiałą gdybym był na miejscu tego chłopaka, trzeba umieć się śmiać z samego siebie, nie warto brać życia na poważnie – powiedział
Byłam w szoku. Albo to jakiś sen, albo spotkałam najmilszego człowieka na ziemi. A może to anioł?
-Jesteś taki….. – nie udało mi się dokończyć, gdyż właśnie z pomieszczenia, w którym odbywały się przesłuchania do programu, wyszła miła pani z notesem w ręku i to co usłyszałam zamurowało mnie.
- Nicola Wesley proszona o wejście – powiedział
- Tooooooooooooo jaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! – krzyknęłam
- W takim razie zmykaj na przesłuchania. Ja będę trzymał kciuki. Jeśli chcesz to poczekam tutaj na Ciebie. – dodał chłopak, z którym przed chwilą prowadziłam konwersację.
Kiwnęłam głową na znak, że zgadzam się na jego propozycję. To jedyne co w tym momencie udało mi się zrobić. Mowę mi odjęło.
Po 10 minutach wyszłam z przesłuchania.
- I jak? I jak Ci poszło?  - pytała mama.
- Nie chcę o tym rozmawiać -  odrzekłam.
- A co się stało? – nadal drążyła temat.
- Co się stało? Pytasz się mnie co się stało? Tak? A proszę bardzo chcesz wiedzieć to słuchaj! – była zdenerwowana – Nie dostałam się! Zadowolona? Zawsze o tym marzyliście z ojcem. Proszę bardzo wasze prośby zostały wysłuchane. Zawsze uważaliście, że mi się nie uda w świecie muzyki! I masz babo jak chciałaś!
- Nicola! – wrzasnęła mama – nie pozwalasz sobie za dużo? Jakbyś słuchała mnie i ojca to wiedziałabyś, że muzyka, to żadna przyszłość! Ale Ty jesteś uparta, zawsze musisz się przekonać na własnej skórze co i jak. I dobrze się stało, że się nie dostałaś. Teraz możesz się skupić na nauce. Maturę  trzeba zdać. Studia czekają.
- I Ty śmiesz się nazywać moją matką? – łzy napłynęły mi do oczu – Kim Ty jesteś aby dyktować mi całe moje życie. Miałaś swoje i go nie wykorzystałaś to teraz chcesz dyktować moje? Jak śmiesz! Mam już was dość. Ciebie i ojca. Nie chcę was znać! – po tych słowach wybiegłam ze studia, całą zapłakana i roztrzęsiona. Nienawidziłam jej! Tak po prostu jej nienawidziłam.  Zawsze rujnowała moje plany. Nigdy we mnie nie wierzyła.
- Nicola? – usłyszałam ten sam miły głos, który słyszałam jakieś 20 minut temu – Coś się stało?
- Moje życie jest bezsensu! Każdego dnia się o tym przekonuję coraz bardziej.
- Nie mów tak. To nie prawda, mimo, że może czasami jest źle, to życie zawsze ma sens – powiedział.
- To Ty chyba mało wiesz, o życiu, skoro tak uważasz.
- Słuchaj, może i nie wiem co sprawiło, że masz takie zdanie na temat życia ale wiem jedno. Nawet, jeśli świat wali Ci się na głowę to  zawsze jest jakiś sposób, aby wyjść nawet z koszmarnej sytuacji.
- Jesteś filozofem?  - byłam zdumiona jego wiedzą.
- Nie jestem Liam. Liam Payne. Zwykły, normalny nastolatek, z całym stadem problemów na barkach, ale to nie powód aby się poddawać i  chować głowę w piasek. Życie jest zbyt piękne by po pierwszej porażce z niego zrezygnować  – uśmiechną się do mnie i chwycił mnie za rękę .
- Chciałabym mieć takie podejście, do życia ja Ty.
- To nic trudnego. Jeśli chcesz to mogę Cię tego nauczyć – powiedział.
- Jesteś pewny, że chcesz tracić na to Swój czas? – zapytałam.
- Jeśli dzięki mnie Twoje życie ulegnie zmianie, i to zmianie na lepsze to i moje życie wtedy będzie lepsze – powiedział z uroczym uśmieszkiem.
- W takim razie jestem gotowa na nowe życie! – dodałam.
- Postaram się jak najlepiej będę mógł, aby Cię przekonać, że życie to nasz najwspanialszy dar i nie wart z niego rezygnować mimo problemów.
- Obiecujesz? – spytałam.
- Obiecuję – powiedział Liam.
Czy dotrzymał obietnicy? Jak najbardziej! Od tamtego dnia staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. A z czasem nasza przyjaźń przerodziła się w silne uczucie. Które trwa do dziś. Nasze, życie było idealne, do czasu…..

___________________________________
Oto pierwsza część z Liamem. Wieje nudą, tak wiem, ale jakoś mi wena nie sprzyja, a pisanie to nie najlepsza strona mojej osobowości. 
Ale.... trudno jest jak jest. Może druga część będzie lepsza. A przynajmniej się postaram aby tak było. 
Dziękujemy za komentarze, które nas bardzo motywują. :*
KOCHAMY WAS. ! 



Lirry ♥

















poniedziałek, 18 lutego 2013

Imagin z Zayn’em ~~ part two ~~


- To co śpiewamy coś.? - zapytał  Zayn
- Jasne, a co chcesz zaśpiewać.? - zapytałam
- No niech ja pomyśle.! - powiedział robiąc śmieszną minę 

 - Może... zaśpiewamyy... Black Eyed Peas : I gotta feeling  - powiedział
- Okej, lubię ją - powiedziałam
- Super, więc zaczynamy 3-2-1 - powiedział
- I gotta feeling
That tonight's gonna be off good night
That tonight's gonna be off good night
That tonight's gonna be off good good night -
Śpiewało mi sie świetnie. WoW cieszę się że tu przyjechałam bo cudownie spędzam czas.
- No Zayn świetny wybór - powiedziałam po skończeniu piosenki.
- Dziękuje, ładnie śpiewasz  - powiedział
- Dziękuje - odpowiedziałam
- Nie myślałaś nad zrobieniem kariery.?
- Nieee, to moja pasają, nie chce tak zarabiać na życie, jest to fajne, wiem, ale te ciągłe wyjazdy, wywiady, prasa i w ogóle, nie dla mnie. Robię to bo to moje Hobby.
- Aaa też prawda  - powiedział - Opowiesz mi coś o sobie.? - zapytał
- Jeżeli chcesz słuchać mojego monologu jasne.
- Haha tak chce, bo jesteś ciekawą osobą jak my wszyscy w Bradford. - powiedział
- Tak, jesteśmy jedyni w swoim rodzaju - powiedziałam - A więc... - zaczęłam. Opowiedziałam Zayn'owi wszystko o sobie. On też dużo opowiedział na swój temat .  Rozmawiało nam się bardzo dobrze. Potem wszyscy już wyszli z jeziora i zaczęli dopiero zabawę na całego. Powaga, ja się ich teraz bojee.

** po jakiś 4 godzinach **

Zabawa trwała w najlepsze, każdy był pijany więc działo się. Tańczyliśmy do muzyki która byla puszczana z samochodów. Ale będą jaja jak im jutro akumulatory padną. No nic. Było już późno, poszłam do samochodu i zasnęłam.

** rano **

- Kate, do cholery ileż można spać! - krzyczała przyjaciółka
- Spokojnie, już wstaje. - powiedziałam, rozciągając się . Wyszłam z samochodu, a to co zobaczyłam to mnie przeraziło.
- To jest jakieś pobojowisko po III wojnie światowej - powiedziałam
- Właśnie, musimy to posprzątać.! - powiedziała
- Dobra, widzę że tylko my na nogach, rozdzielamy się i budzimy wszystkich - powiedziałam. Ja poszłam w prawo, a Rose w lewo. Chodziłam tak od namiotu do namiotu.
- Ludzie pobudka.! - krzyknęłam
- Tak, tak zaraz - powiedział Zayn.?
- Zayn wstawaj, i budź chłopaków.! Zbiórka za 10 min. jak nie przyjdziecie to przyjdę z kubkiem zimnej wody - zagroziłam, a chłopak wstał jak oparzony.
- Dobra, wszystko tylko nie zimna woda.. Brrr.. - powiedział na co ja się zaśmiałam i wyszłam z namiotu Zayn'a
- Budź chłopaków.! - krzyknęłam na odchodne
Po obudzeniu wszystkich, każdy zabrał się za sprzątanie. Masakra ile tego było.
- Kate, możesz na chwile.? - zapytał Zayn
- tak, co tam.?
- Bo my się już zbieramy, no to pomyślałem że trzeba się pożegnać - powiedział
- Dobrze pomyślałeś - powiedziałam - Paaa -  rzuciłam przed odejściem
- Ej, no chodź tu - powiedział
- No co.? Pożegnałam się - powiedziałam
- Niby tak, więc do zobaczenia - powiedział i się do mnie przytulił
- No do miłego - powiedziałam i odeszłam.

 ***** miesiąc później *****

Właśnie dodarłam do Londynu, kuźwa jechałam tu pół dnia. Po co tu przyjechałam.? Bo moja mamusia uparła się abym odwiedziła swoje rodzeństwo w Londynie. Przed chwilą zajechałam na podjazd domu mojego brata.


- Kate.! - krzyknął widząc mnie.
- Tom.!  - rzuciłam mu się na szyje.
  
- Boże mała jak ty wyrosłaś.! - powiedział
- A ty powoli stajesz się stary, ale i tak cię kocham.
- Mam nadzieje że to taki sarkazm.
- Taaaaaaa, a opowiadaj co tam u ciebie.!
- A no wiesz, dobrze, dorabiam się. - zaśmiał się
- To dobrze, chodzimy do domu - powiedziałam - Na jak długo chcesz mnie tutaj.?
- Jak dla mnie na zawsze - powiedział
- Oo kocham cię braciszku. - i cmoknęłam go w policzek.
- Leć się rozpakuj, a później pozwiedzamy okolice, przy okazji poznasz osobiście Hermionę.
- Okay, lecę.
Rozpakowałam jedną z walizek, resztę zostawiłam na resztę. Wzięłam szybki prysznic  

 przebrałam się:

i zbiegłam na dół.
- Gotowy.? - zapytałam brata który oglądał coś  w telewizji.
- Tak, już możemy iść.
Jest późno, Londyn nocą jest cudowny.
- Tom, gdzie ta twoja panienka.? – zapytałam
- Oo tam idzie – powiedział wskazując na zbliżająca się dziewczynę. ( Hermiona dziewczyna Tom’a :  )

- Noo ładna – powiedziałam bratu. Hermiona, podeszła do mnie przedstawiła się, po czym dała szybkiego buziaka mojemu bratu
- To co robimy.? – zapytałam
- Idziemy na spacer, wiem nic specjalnego ale na początek wystarczy to. – powiedział brat
- Mi pasuje.
Chodziliśmy tak po jednym z wielu parków w Londynie. Robiło się późno więc poszliśmy do domu brata. Posiedziałam z nimi trochę ale po jakimś czasie  udałam się do mojego pokoju  i zasnęłam.


** dzień później **

Obudziły mnie promienie słońca przedostające się przez zasłony w oknie. Zapowiadał się cudowny dzień. Bart udał się do pracy, więc postanowiłam nie siedzieć bezczynnie w domu i ruszyć swoje cztery litery i pozwiedzać Londyn, a jak się zgubie to mam nawigacje w telefonie. Przebrałam się 

 i poszłam w stronę parku, którym wczoraj spacerowaliśmy. To co ujrzałam podczas spaceru bardzo mnie ucieszyło. W parku byli chłopcy  

 Usiadałam na jednej z ławek 

 i przyglądałam się wygłupom chłopców.
- Mamy to, na dzisiaj koniec. – powiedział pan w podeszłym wieku.
- Whoop, whoop – krzyknęli
- Kate.? – zawołał Niall
- Niall, hej – powiedziałam witając się z chłopakiem.
- Kate co ty tu robisz.? – zapytał Harry
- Przyjechałam tu do brata – odpowiedziałam Loczkowi – Powiem szczerze że nie spodziewałam się że kiedykolwiek się jeszcze spotkamy.
- Ranisz nas – powiedział Louis
- Ohh Louis bez przesady nie o to Kate chodziło – powiedział Liam
- Dziękujee – powiedziałam do chłopaka
- To co zamawiamy pizzę.? – zapytał Niall
- Ok, to chodzimy zamówimy – powiedział Harry
Liam, Louis, Niall i Harry poszli zamówić pizzę,  a ja z Zayn’em zostaliśmy sami.
- To powiadasz że przyjechałaś tu do brata.? – zapytał chłopak
- Tak, musiałam, mama mnie do tego zmusiła.
- Masz bardzo mądrą mamę.! – powiedział
- Dlaczego tak uważasz.?
- Bo dzięki temu że zmusiła cię do przyjazdu do tego miasta, będę mógł spotykać się ze swoją  bratnią duszą.
- A skąd wiesz że zechce się z tobą widzieć.?
- Ranisz.! – powiedział łapiąc się za serce, co mnie rozbawiło
- Ohhh, żartuje.
- To dobrze.
Byliśmy na osobności  przez jakąś godzinę, do czasu kiedy chłopcy nie skończyli konsumować jedzenia.
- Zayn, my już będziemy się zbierać – powiedział Liam
- Wracasz z nami.? – zapytał blondyn
- Nie, jedziecie, ja zostanę jeszcze z Kate – powiedział – Jeśli mogę, oczywiście
- Jasne, przynajmniej nie będę sama zwiedzać Londynu
- To super. – powiedział  - Na razie chłopaki,  - powiedział Zayn
- Paaa – krzyknęłam chłopcom
Zwiedzanie Londynu z Zayn’em było niezłym wyzwaniem. Ten chłopak ma ADHD. Wstyd mi za niego. Co on dziś wyprawiał. Masakra.

 ****  3 tygodnie później ****

Przez ostatnie tygodnie prawie codziennie widziałam się z Zayn’em. Poznałam chłopaka z innej strony. Jest bardzo opiekuńczy, raz jak byliśmy na rowerach wyjebałąm się i zdarłam kolano. On jest jak mój tata, od razu zaczął panikować. Miał wodę mineralną i przemył mi ranę. No ale, dzisiaj jestm umówiona z Zayn’em na spotkanie, które jest niespodzianką dla mnie. Przebrałam się 

 pożegnałam się z bratem i jego dziewczyną i wyszłam na zewnątrz gdzie czekał na mnie mulat.
- Hej – powiedział całując mnie w policzek.
- Hej .  Gdzie idziemy.?
- Niespodzianka, swoją droga wyglądasz zabójczo.
- Dziękuje.
Niespodzianką była kolacja na dachu jednego z wieżowców w Londynie . 


Było cudownie. Tam na dachu Zayn wyznał mi że coś do mnie czuje. Po czym złączył nasze usta w cudownym pocałunku, pełnym uczucia. Kochałam tego chłopaka całym sercem.


I Bummm mamy ostatnią część imagin’u z Bad Boy’em :D
Dziękuje za komentarze <33
Carolie. x

niedziela, 17 lutego 2013

Imagin z Zayn'em ~~ part one ~~


Dziś jest ten wielki dzień wyczekiwany od ponad roku, za godzinę ostatni raz opuszczę mury tej szkoły. Dzisiaj kończę szkołę średnią, z tej okazji znajomi organizują imprezę, jak oni to mówią " BIBA STULECIA " Tsaaaaa, już to widzee.. Nie jestem typem dziewczyny która kocha imprezy, nie żebym nie lubiła imprez, lubię ale bez przesady. " BIBA STULECIA " miała się odbyć w najbliższy weekend, nad jeziorem, na przedmieściach Bradford. Każdy miał tylko nadzieje, że pogoda dopisze, ponieważ to Wielka Brytania 3/4 roku to deszcz i mgła. Impreza miała być dość duża gdyż prawie wszystkie klasy maturalne mają na niej być, czyli suma sumarum ma być ok. 100 osób.
To może teraz się przedstawię. Mama na imię Kate, jak już wiecie skończyłam szkołę, z czym wiąże się, że mam 19 lat. Nie mam chłopaka, bo uważam że dobrze jest tak jak jest. Mam starsze rodzeństwo, z którymi mam świetny kontakt, są to dwaj bracia, siostry nie mam. Planuje 12 miesięcy przerwy przed studiami, gdyż chcę odpocząć i się zregenerować. Ooo i jeszcze jedną , w połowie jestem polką. Moja mama pochodzi z Polski, a tata z UK.
Wchodzę właśnie do swojego domu.  

- Hej - powiedziałam rodzicom, po czym ucałowałam ich w policzek na powitanie.
- Witaj córciu - powiedzieli
- Jak ostatni dzień szkoły.? - zapytała mama
- Doskonale - odpowiedziałam - Właśnie, mam pytanie - dodałam
- tak.? słuchamy - odpowiedział tata, wyglądając czubkiem nosa z za gazety.
- Nooo, booo, yyy.. ten, znajomi organizują imprezę nad jeziorem, tutaj pod Bradford  Zaczyna się jutro a kończy wieczorem w niedziele. Mogłabym pójść.? - zapytałam z nadziej w głosie.
- Matura dobrze zdana, oceny są również dobre, pytasz się nas o zdanie choć masz 19 lat, tak możesz iść - powiedział tata
- Zgadzam się z Oliver'em - powiedziała mama
- Dziękuje, Kocham was - powiedziałam, przytulając rodziców.
Po rozmowie z rodzicami poszłam do swojego pokoju.
  
Rzuciłam się na łóżko odpłynęłam...
Obudziłam się około 19. Wstałam, przebrałam się w luźne dresy.

 po czym wybiegłam na joging. Założyłam słuchawki na uszy i właśnie w tym momencie moja dusza wyparowała z mojego jakże okropnego ciała...
Kochałam tak robić. Ja i muzyka to bardzo dobre połączenie, moją pasją było śpiewanie. Umiałam również grać na gitarze.
Po jakiejś godzinie biegania postanowiłam wracać do domu, w chwili odwrócenia się, wpadłam na kogoś.
- Przepraszam, powinnam uważać. - powiedziałam
- Nic się nie stało, ja również mogłem patrzeć przed siebie - powiedział chłopak o kruczo czarnych włosach.
- Jeszcze raz przepraszam i do milszego zobaczenia - powiedziałam, i zaczęłam biec w stronę domu.
- I jak, udany bieg.? - zapytała mama
- tak, ja lecę na górę - powiedziałam
- Poczekaj, może jutro jakieś małe zakupy w CH.? - zapytała
- Dobrze, do jutra - powiedziała. 
Wbiegłam szybko do pokoju, zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy do kąpieli. Weszłam do łazienki.

 Odkręciłam kran, po chwili woda wypełniła wannę po brzegi. Wzięłam długą odprężającą kąpiel, po której od razu się wysuszyłam i poszłam spać.
** Nazajutrz **

Wstałam dość wcześnie, bo umówiłyśmy się z mamą na zakupy, a później muszę wcześniej wyjechać na imprezę.

- Mamo to o której wyjeżdżamy.? - zapytałam 
- Zaraz po śniadaniu - odpowiedziała obdarzając mnie swym pięknym uśmiechem.
*** 20 min. później ***
- Mogę pozmywać. - powiedziałam
- Nie widzę nic przeciwko - powiedziała rodzicielka
Wzięłam brudne naczynia, i zaczęłam myc je w gorącej wodzie.
- O cholera - krzyknęłam. Jestem taka sierotą, że masakra. Nawet przy naczyniach robię coś źle. 
- Kate, coś się stało.? - zapytał tata
- Tak, poparzyłam się - powiedziałam. Tata od razu sięgnął po apteczkę, która znajdowała się w przedpokoju, i zaczął mnie opatrywać. Niby nic się nie stało, ale jak to nadopiekuńczy rodzic. Po opatrzeniu "rany", udałam się do pokoju, przebrałam się 

po czym wraz z mamą udałyśmy się na zakupy.
*** Kilka godzin później ***

Zakupy były udane. Kupiłam sobie kilka nowych ubranek, a i najważniejsze kupiłam sobie nowe piórko do gitary.

Kolekcjonuje je, wiec mam ich cholernie dużo. Mama mówi że mam bzika na punkcie tych piórek. Podczas zakupów, opowiedziałam mamie przebieg wczorajszej uroczystości szkolnej. Potem poszyłyśmy na kawę  gdzie mama namawiała mnie na wyjazd do mojego brata który mieszka w Londynie, w celu poznania innego miasta, a nie tylko Bradford, i okolice. Udało jej się, moja mama jest strasznie przekonująca. Postanowiłam również że wyjadę do dziadków do Polski, na kilka dni. Dawno się z nimi widziałam. 
** 16.30 **
- Hej Rose - powiedziałam do przyjaciółki
- Siema Kate - odpowiedziała przyjaciółka. - Co tam.?
- O której mam być nad jeziorem.? - zapytałam
- Yyy około 18. - odpowiedziała
- Mam coś kupić.? no wiesz co 
- Możesz, ale nie musisz, wiesz mamy mieć gości, oni maja  kupić alkohol - powiedziała
- Dla 100 osób.? - zapytałam nie dowierzając temu ze kilka osób zabezpieczy 100 osób.
- Tak, nie bój się nie zbankrutują - powiedziała
- Ok, to do zobaczenia, a właśnie z kim jedziesz.? Chcesz możesz ze mną - zaproponowałam
- Nie, jadę z Nickiem - powiedziała
- Ahaa, okej to do zobaczenia Paa 
- No paa
Po rozmowie z Rose, zaczęłam powoli się pakować. Zabrałam koc, poduszkę, portfel, i zestaw ciuchów, i najważniejszą rzecz jaką była gitara 

Możecie się śmiać, ale my choć jesteśmy ludziami w wieku w którym się pije i imprezuje, to i tak lubimy sobie tak pośpiewać przy ognisku. Zapakowałam wszystko w samochód, pożegnałam się z rodzicami, po czym wsiadłam w samochód i odpaliłam silnik

Wstąpiłam jeszcze do sklepu, kupiłam alkohol i jakiś fast foody i pojechałam już prosto nad jezioro.


** Nad jeziorem **
- Paczcie Kate przyjechała - krzyknął kumpel z klasy.
- Hej - powiedziałam wysiadając z samochodu, wyciągając prowiant. - To jak bawimy się.? 
- Tak, tylko jeszcze czekamy na naszych gości. - powiedziała Rose, która przyszła właśnie się przywitać.
- A kim są ci goście.? - zapytałam
- Zayn Malik z swoimi przyjaciółmi - powiedziała
- Aaaa, wiem który to - powiedziałam
- Boże jestem tak podekscytowana, że poznam moich kochanków - powiedziała Rose. A ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- Boże Rose, mam nadzieje że Nick tego nie słyszał - powiedziałam
- Oj, ma problem i tak ich kocham - powiedziała. Tak, tak nie ma to jak Rose spędzi 2 dni z One Direction  Mam tylko nadzieje ze nie będzie piszczał na ich widok.
Po jakiś 20 minutach czekania nad jeziorem zajechał czarny bus, z niego wysiedli chłopaki. Ku mojemu zdziwieniu wszyscy zachowywali się jakby byli z naszej paczki, a nie byli gwiazdami. Na dobry początek każdy wypił po piwie, a później już się zaczęło. Rozpaliliśmy wielkie ognisko, ja wyjęłam gitarę, Niall również, nastroiliśmy je i zaczęliśmy śpiewać. Było cudownie. Po jakieś godzinie skończyliśmy i zaczęliśmy się bawić  Każdy był już praktycznie pijany. 
- Do wody - krzyknął chłopak z zespołu, jak on miał tam na imię.? Louis, tak Louis.
Wszyscy wskoczyli do jeziora w mgnieniu oka. Ja nie wskoczyłam ponieważ nie umiem pływać. Korzystając z okazji wzięłam swoja gitarę do rąk, usiadłam przy ognisku, i zaczęłam śpiewać pod nosem. 
- Mogę się dosiąść.? - zapytał chłopak 
- Jasne - odpowiedziałam
- Zayn - powiedział podając mi rękę
- Kate - odpwiedziałam.

______________________________________________
No Kochani mamy 1cz. imagin'u z Zayn'em 
Wiem że nie umiem pisać, ale pisze..
Dziękuje za wszystkie komentarze są boskie 
Dziekujeee 
Kochani imagin chce zadedykować kilku osobom
* Angelii - mojej Kochanej która pisze wraz ze mną tego bloga, i pisze o 100 razy lepiej niż ja, choć tego nie docenia.! Każdy wie że imagin Z Niall'em jest lepszy od imaginu z Harry'm.
* Anicie - Kochana dziękuje za wszystkie pokrzepiające słowa. ;* Tak wiem GŁUPIA JESTEM ;*
* Ewci - Skarbie wiem że jesteś ze mną, i wciąż czekam na Prolog Twojego opowiadania
* i Marysii - Kocie wiem że mówisz że dobrze pisze i wgl. ale ja i tak sądze że to jest do pupy... Dziekuje jeszcze raz za wszystko ;* Ps. Kochana ja nie chce romansu  ;**
Ps2. Dla tych co nie wiedzą Mania pisze BOSKIE opowiadanie :http://www.too-much-love-will-kill-you.blogspot.com/
Przeczytajcie Polecam  x
Carolie. x