środa, 24 kwietnia 2013

Marzenia nadają sens życiu. ! :

Po dłuższym przemyśleniu.
To był już ostatni imagin.
Dziękuje ;* x

~ Carolie

Marzenia nadają sens życiu. ! : Marzenia nadają sens życiu. ! : Imagin z Zayn'em ~ part three ~

Marzenia nadają sens życiu. !
 Imagin z Zayn'em
~ last part ~


Śniadanie zajęło mi trochę czasu. Ale podołałam. Tak sądzę, bo gdy jedli to tylko im się uszy trzęsły. Fajnie to wyglądało. Po śniadaniu można powiedzieć, że przygotowaliśmy plan dzisiejszego dnia. A więc :                             
 C   .1. Chłopcy jadą do radia, wracają i jedziemy na miasto.



To tyle. Tak wygląda nasz dzień. Z jednej strony strony dobrze, że będziemy miały czas na przygotowania. Wiecie, Londyn to ma tu mnóstwo ładnych chłopaków, jednym z nich jest Zayn. Kuźwa ale on był mój.. to znaczy nasz. Noo…
- To my już lecimy.! – powiedział Zayn.
- Ok. – odpowiedziałam
- Będziemy za dwie godziny.
- Okej, idźcie już bo się spóźnicie. Paa  - powiedziałam i pocałowałam chłopaków w policzek.
- Nie spalcie nam domu – dodał Liam
- Możesz być spokojny – wtrąciła się moja przyjaciółka
- Właśnieee. Paaaaaaaaa
- No paa paa. – powiedzieli nareszcie wychodząc.
- To co robimy.? – zapytałam
- Ja idę pod prysznic, a Ty nie wiem. Obejrz coś, włącz radio… delektuj się głosem Malika.
- Głupia jesteś.! A wiesz co.? Dobra idę. Jakie to było radio.?
- The Hits Radio.!
- Dziękuje.
- Proszę.
Gdy Amber poszła do łazienki, ja zdążyłam włączyć radio na całego, posprzątać po śniadaniu, po spaniu w salonie, i przy okazji zdążyłam wybrać zestaw ciuszków na dzisiejszy wypad. Było nawet słonecznie jak na Londyn.


- Wróciliśmy.! – krzyknęli chłopcy wchodząc do holu.
- A my już jesteśmy gotowe.! – powiedziałyśmy wychodząc z salonu.
Mój strój :

 + kok wysoko spięty.
Strój Amber : 

 + rozpuszczone włosy
- Wow  - rzucił Harry
- Uuuu – dodał Louis
- ohhh – dopowiedział Niall
- megaaa – powiedział Liam
- Cześć dziewczyny – dodał Zayn
- Dzięki chłopaki i tak cześć Zayn – odpowiedziałam
- Oj żartuje, wyglądacie super. No miło nam będzie z wami dziś chodzić zwiedzając miasto.
- To idziemy – rzuciła Amber omijając chłopców i wsiadając na miejsce pasażera w jednym z samochodów.
- Ahaaaa. Czyli ona jedzie z chłopakami. Więc ty moja kochana jedziesz ze mną.! – powiedział Zayn.
- Okej, nawet super porozmawiać.
- Więc zapraszam.! – dodał otwierając mi drzwi do jego czarnego auta.
Jechaliśmy za pozostałymi.  Zayn włączył radio leciała akurat piosenka Ed’a Give me love, i ten moment gdy on tam tak fajnie że się tak wyraże drze japee.! Ohhh ja zaczęłam wyć razem z nim. Zayn wybuchł śmiechem.
- Wiem, że nie umiem śpiewać tak jak ty, ale mógłbyś być wyrozumiały, dla tych co słoń nadepnął im na ucho.
- Przepraszam, ale to było spowodowane przez Niall’a.!
- Coo.?
- Patrz.! – powiedział Zayn wskazując na samochód jadący przed nami. To co zobaczyła, wyglądało komicznie. Wyobraźcie sobie Niall’era robiącego taką minę w tylniej szybie samochodu : 
  
Tak, tak to było faktycznie śmiszne, ale do jasnej cholery my jedziemy samochodem.!
- Zayn ogarnij się.! Prowadzisz.! Chcesz spowodować wypadek.?
- Nie przesadzaj.!
- Nie przesadzam.! Jak tylko wysiądziemy oddajesz mi kluczyki.! Ja prowadze.!
- Nie ma sprawy.
Gdy dojechaliśmy w wyznaczone miejsce jakim było centrum handlowe, zgodnie z obietnicą Zayn oddał mi kluczyki. A ja mu powiedziałam, że dopóki ja jestem w Londynie on nie wsiada za kierownice. On przystał na to jak na lato.

Zakupy z nimi to czyste szaleństwo.! Można powiedzieć, że nie było ani jednej rzeczy której oni by nie dotknęli, niosąc ją nam abyśmy je mierzyły.
- Chłopaki dość tego.! Dziękujemy za pomoc, ale teraz pozwólcie, abyśmy to my sobie coś znalazły. Wy lepiej idziecie na kawę. Przyjdziemy. – swój bulwers wzniosła moja przyjaciółka. Nie wiem dlaczego ale ona się dziś podejrzliwie zachowuje razem z chłopakami. Olać ich.

- Mamy wszystko lepiej chodzimy do chłopaków. – powiedziałam
- Racja.
Poszłyśmy do kawiarni, siadłyśmy obok chłopaków zamawiając kawę. Po wypitej kawce i zjedzonym ciastku pojechaliśmy do domu.! Tak jak mówiłam wracając do domu to ja prowadziłam. Do domu wracałam tylko ja z Zayn’em bo jak to reszta powiedziała mają coś do załatwienia. Ciekawe co.? Przez całą drogę zastanawialiśmy się nad tym.

* nazajutrz *

- Agnes idę na papierosa.! – powiedział Zayn.
- Jeszcze z tym nie skończyłeś.?
- Ostatni.
- Idź.

* oczami Zayn’a *

Wyszedłem na taras zapalić papierosa gdy nagle ktoś zawołał mnie. Kto to był.? Był to Harry.
- Co chcesz.? – zapytałem Loczka.
- Choć, musisz mi pomóc w moim aucie.
- Stało się coś.?
- Tak. Choć.!
Poszedłem za chłopakiem trzymając w ustach resztę fajki. Styles siadł za kierownicą ja siadłem na miejscu pasażera.
- Mógłbyś zamknąć drzwi.? – zapytał
- Zimno Ci.? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie
- Trochę, oj zamknij. -  gdy zamknąłem drzwi, chłopak zatrzasnął drzwi i zapalił auto.
- Co to ma zanaczyć.? – zapytałem
- Dużo, a teraz Malik słuchaj.! …. – powiedział Harry, mówiąc co kombinuje.

* Oczami Agnes *  

Nie minęła nawet minuta a w domu rozległ się dzwonek do drzwi. Oczywiście usiałam otworzyć, bo resztę gdzieś wywiało.
- Tak.?
- Pani Agnes.. yyy. – zapytał.? Kurier
- Tak, to ja.
- Proszę podpisać.! – jak mi kazał tak zrobiłam – To dla Pani. – dodał i wręczył mi kosz białych róż. 

 w środku była kartka. „ Czekam na Ciebie w parku niedaleko.! Ps. Ubierz się ładnie. Zayn x „ Zaraz stop.... Cooo.?  Zayn.? Przecież, on dopiero  był tu.. Ja nic nie wiem. No nic, mus to mus. Zrobiłam szybki ale staranny makijaż, przebrałam się w sukienkę : 

 i wyszłam w wyznaczone miejsce.

To co ujrzałam było magiczne. Duży koc był rozścielony na trawie a na kocu był kosz, 2 kieliszki, i wino. A w oddali można było zobaczyć  Mulata. Odchrząknęłam. Zayn się odwrócił i spojrzał na mnie.! Jego oczy zrobiły się dwa razy większe.
- Agnes.? To ty.?
- Tak, po co to wszystko zorganizowałeś.?
- To nie ja, tylko nasi przyjaciele. Ale miło z ich strony.! Choć, usiądź. Porozmawiajmy.
- Tak, musimy. Zayn muszę ci coś powiedzieć. To nie będzie proste. Więc proszę, nie przerywaj mi. – chłopak zgodził się kiwając głową. Muszę, po prostu on musi wiedzieć, że go …… Kocham.? – Zayn nie mam zamiaru owijać w bawełnę. Chcę, abyś wiedział, że ja coś do ciebie czuje, i to nie jest uczucie nazywane przyjaźnią to coś więcej. Jeszcze nie chcę mówić „Kocham Cię ‘’ bo dla mnie to są bardzo ważne słowa, wypowiadane do tej jedynej osoby w życiu, i chciałabym się przekonać czy moje uczucie skierowane do ciebie jest na tyle poważne, że z ręką na sercu mogłabym to powiedzieć. No to tyle. – powiedziałam. Czekałam na odpowiedź i czekałam, ale zamiast słów Zayn zaczął mnie całować. Ahhh i te motylki w brzuchu, nie do opisania. Po naszych pieszczotach Zayn odpowiedział :
- To ja ci pomogę, się w tym utwierdzić.!
Resztę wieczoru spędziliśmy  pijać wino, rozmawiając, i pijąc wino.

* 2 lata później *

Już za kilka dni wybije nasza 2 rocznica. Ja zaczęłam studiować w Londynie. Zaś Nasza Amber wyjechała na studia do Polski, ma tam jakąś rodzinę, więc chciała się przekonać co dadzą jej studia tam jak to ona powiedziała „ raz się żyje ‘’  Przez te dwa lata zespół chłopców stał się mega popularny, a co się z tym wiąże.? Wiążą się z tym trasy, wyjazdy, wywiady i takie tam. Choć nie raz dzieli mnie z nim tysiące kilometrów to i tak jesteśmy razem. Dzięki temu nasza miłość stała się bardziej mocna.

I TERAZ Z RĘKĄ NA SERCU MOGĘ POWIEDZIEĆ, ŻE ……………………………… I LOVE HIM.

**********************************
Macie imagin’a.! :* Proszę o komentarzeeee ;* Z kim next.? 

 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Marzenia nadają sens życiu. ! : Imagin z Zayn'em ~~ part two ~~

Marzenia nadają sens życiu. !

Imagin z Zayn'em.! x



Droga do Londynu minęła nam dość szybko. Fakt nie jechałyśmy długo bo zaledwie jakieś 2 godziny, ale tak to już jest, że jak się czegoś oczekuje to czas zaczyna się dłużyć w nieskończoność. Przynajmniej w moim przypadku. Z Amber nigdy nie można się nudzić. To dziewczyna wybuchowa. Tym razem podczas podróży robiła ludziom psikusy. Mam nadzieje, że chociaż nikt się nie gapnął że to ona bo by miała dziewczyna przypał. Nie zawracając na nią uwagi odwróciłam głowę patrząc na krajobraz za oknem pociągu który mijaliśmy pędząc do Londynu. Był przepiękny. Sięgnęłam po telefon i na wyświetlaczu wyświetlił się Zayn. Może i jestem durną dziewczyną która ma swojego przyjaciela na tapecie, ale strasznie mi go brakuje. Pozostało mi jedynie to.
- Głupia jesteś.! – powiedziała przyjaciółka.
- Wiem to bo codziennie mi to powtarzasz.! I sama jesteś głupia.! Ale znów się zapytam, dlaczego tak uważasz.?
- Tym razem ci odpowiem. Widzę jak na niego patrzysz.
- Na kogo.? –zapytałam
- Na chłopaka o bursztynowych tęczówkach, o zniewalającym uśmiechu o kruczoczarnych włosach. Kochasz Zayn’a.! – już miałam jej przerwać kiedy ta powiedziała – I nawet mi nie przerywaj. Kochasz go.! To widać z daleka. Niby dlaczego masz go na tapecie.? Dlaczego masz takie duże rachunki za telefon.? Sprawdziłam numery z którymi tyle rozmawiałaś to Zayn. Może mi powiesz, że tłumaczył ci matmę.? Bo ja w to nie uwierzę.  Przyjaźnimy się od piaskownicy, znam Cię lepiej niż ty sama. Widzę to kochana widzę. Przede mną nic nie umknie. – dokończyła. Nie no zadziwiła mnie laska.
- Amber…. To… było…. Takie głębokie. Ale nie wydaje mi się że czuje do Zayn’a to co ty masz na myśli. ! Nie powiem cholernie za nim tęsknie, ale to mój przyjaciel, więc to normalne. A co do moich rachunków. Jak sprawdziłaś moje bilingi.?
- Pamiętasz jak jakiś czas temu zamknęłam cię w łazience.?
- Nom.
- To wtedy. Twoje rachunki leżą na biurku więc to było proste. Tak na marginesie czuje się urażona.
- Dlaczego.?
- Bo z nim więcej gadasz przez telefon niż ze mną.
- Oj daj już spokój. Ciebie mam na co dzień.
- Wiem, i tego Zayn może mi współczuć.!
- Cooooo.?
- Oj żartuje.! Może mi tego zazdrościć i na pewno tak jest. A i jeszcze jedna mała rada.!
- Hymmm.?
- Zmień tapetę, bo zaraz wysiadamy.
- O fack.! Już jesteśmy na miejscu.?.
- Prawie. No szybko bo zostaniesz tu do jutraa. – Szybko zmieniłam tapetę z tej : 

 na cokolwiek co miałam w telefonie 

 **
Wyskoczyłyśmy z wagonu. Na peronie roiło się od ludzi. - I weź tu kogokolwiek znajdź – pomyślałam. Zaczęłam panicznie się rozglądać w poszukiwaniu odpowiedniej osoby. Powoli traciłam nadzieje, gdy nagle zboczyłam Zayn’a  który wraz z Niall’em, Harry’m, Liam’em i Louis’em biegli w naszą stronę. 

- Są.! – powiedziałam do przyjaciółki . Ona natychmiast się obejrzała i uśmiechnęła od ucha do ucha. Wyglądało to komicznie.
- Boże jak ja się za Wami stęskniłam.! – powiedziałam rzucając się każdemu w ramiona.  W moje ślady poszła także moja przyjaciółka.
- Ooo Zayn.! – powiedziałam tulac się do chłopaka.
- Ahhhhh  Agnes.! Tylko mi tu nie płacz. Błagam. – zaśmiałam się pod nosem na te słowa. – Dobra zwijamy się. Jedziemy do domu. – rzekł chłopak na co przytaknęliśmy i ruszyliśmy w stronę busa.
- Ale się zmieniliście chłopaki.! Kużwa Zayn po ciul ci to pasemko.? – zapytała Amber
- A po to żebyś się pytała. Musiałem je zrobić. Z resztą w tym tygodniu się go pozbędę. Spokojnie.
Droga do domu chłopaków nie zajęła nam dłużej niż 30 minut. W tym czasie poopowiadaliśmy sobie nawzajem co się u nas działo przez te kilkanaście tygodni.
- Witacie w naszych skromnych progach.! – powiedział jak zawsze kulturalny Liam.
- Chyba kpisz jeżeli twierdzisz, że są one skromne.! – krzyknęła brunetka . 

- Skromne czy nie. Zapraszamy.!
Wysiadając z samochodu Zayn i Harry poszli po nasze bagaże. Miałyśmy ich dość sporo jak na tydzień pobytu w Londynie. A znając nas wracając do domu będzie przynajmniej o jedną walizkę więcej, na pewno nie odpuścimy sobie zakupów w tym mieście. Chłopcy mieli świetny gust. Ich dom był połączeniem ich pięciu. Czułyśmy się tu świetnie. Atmosfera była znakomita. Chłopcy można powiedzieć, że zachowywali się jak na pierwszej randce, tak jakby chcieli nam się przypodobać. Jedynie to Zayn zachowywał się normalnie.
- Zayn co oni tacy idealni.? – zapytałam mulata który też był tą sytuacją nieźle rozbawiony.
- Wiesz.. Myślę, że to wasza sprawka.  Chcą się przed wami popisać. A Wam moje kochane radze to wykorzystywać.
- Skoro tak mówisz. – powiedziała Amber – Harry.?
- Tak.?
- Kąpiel.! Gorąca kąpiel w wannie.! Marzy mi się.!
- Dobraa.! Zawołam cię jak wszystko przygotuje. – odpowiedział Loczek i niczym poparzony pobiegł na górę.
- Nooo Amber tego się nie spodziewałem.  Masz wyobraźnie. – wtrącił mulat. Ale fakt dziewczyna zadziwia.
- Wiem. I dziękuje. To ja teraz idę się przygotować do królewskiej kąpieli. Malik choć ze mną. Nie wiem gdzie mam mieszkać przez najbliższe kilka dni.  – chłopak tylko westchnął i poszedł za przyjaciółką biorąc jej walizkę w dłoń. Znudzona siedzeniem wstałam i podeszłam do okna. Widok mieli nieziemski.! Na myśl nasunęły mi się słowa Amber.! Ona sądzi, że ja kocham Zayn’a. Nie powiem jestem z niego cholernie dumna, i cieszę się jego szczęściem, ale z druga strona medalu jest inna. Brakuje i go na co dzień. Brakuje mi naszych wygłupów. Naszych wypadów i wszystkiego. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula.
- O czym tak myślisz.? – zapytał mnie chłopak
- Zayn wystraszyłeś mnie. A myślę o tobie, o mnie, o nas.!  - powiedziałam bez większego zastanowienia.
- O mnie.?
- Tak Zayn o tobie. Wiesz jak mi ciebie brakuje tam w Bradford.? Mam Amber ale jednak mój przyjaciel jest mega daleko ode mnie.! – w tej chwili przestałam. Czułam, że zaraz wybuchnę płaczem.
- Ej Agnes tylko mi tu nie płacz. Zawsze możesz się tu przeprowadzić. Matura już zdana, więc na studia możesz pójść tutaj. Tak samo nasza krejzolka. Wiesz, że wtedy będziemy już na zawsze razem. – powiedział tuląc mnie do siebie tak mocno jak tylko mógł.
- We dwoje.? – zapytałam. Kuźwa czy ja jestem jakaś na haju czy co.? Co ja gadam.? Na pewno to z głowy nie wypływa. A więc z czego.?
- Możemy i we dwoje. – powiedział chłopak. On chyba nie wziął tego na poważnie. Może to i dobrze. Usłyszałam jak ktoś zchodzi z pietra.  
- No Zayn starczy tych czułości. – rzuciłam odsuwając się od niego. Zaśmiał się na moją rekację.
- Co wstydzisz się mnie.?
- No chyba żartujesz.! Mam przyjaciela który jest sławny.! Jak ja mam się ciebie wstydzić.?
- Też fakt.! A teraz choć.! Musimy zrobić sobie zdjęcie. Dawno je robiliśmy. – powiedział chłopak łapiąc mnie za rękę i ciągnąć w stronę chłopaków. Po drodze wyjął swojego iPhon’a .
- Liam.! Bądź tak miły i zrób nam zdjęcie.
Liam wstał pstryknął nam zdjecie oddał telefon chłopakowi po czym Zayn dodał je na Twitter’a pisząc

„ I nareszcie się widzimy.! X ‘’
Miło z jego strony. – pomyślałam. Usiadłam na kanapie między Zayn’em a Louis’em. Zayn przeglądał coś w telefonie a ja z resztą oglądaliśmy Alan’a Carra. Ten gość jest megaaa. Ostatnio za dużo używam słowa „megaaaa’’ trzeba z tym skończyć.
- Agnes.? – zpaytał Zayn
- tak.?
- Pacz co znalazłem. – powiedział podając mi jego telefon. Na ekranie zobaczyłam zdjęcie na którym byłam ja i mój nie żyjący już piesek.  

- Bożeee… jak mi go brakuje.! Kochany.!. Kolejna istota za którą niemiłosiernie tęsknie.

* Ranek *

Nie zgadniecie gdzie się obudziłam.! Mianowicie zaspaliśmy wszyscy w salonie. My to mamy logike. Wyczołgałam się z grupowej sypialni, wzięłam swoją walizkę i popędziłam do łazienki. Wzięłam relaksującą kąpiel, w czasie jej myślałam nad moim uczuciem do Malika. Mam nadzieje, że ten tydzień spędzony z nim pomoże mi to rozszyfrować. Póki co wysuszyłam się, ubrałam się w to :  


Zeszłam do kuchni w celu przyrządzenia śniadania dla pozostałej szóstki.Wykarmić ich to wielkie zadanie.! \\

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 No i jest kolejna część.
Po pierwsze jest data premiery Fimu chłopców w PL.! jaram się jak głupia.! 
Kocham Was i liczę na komentarz. To jest mega ważne.! x
i znów słowo "megaaaa".!!
<3 x
Justyna dziękuje za pomoc.! 
Ewa autorka ciuszków.!
I teraz kochana Asiu.! Wszystkiego Najlepszegoo.! Spotkania mojego tatusia, i mnie.! Haha.! 
Zdania matury, i dostania się na wymarzone studia.! Lovciam moją zboczona rodzinkę.! ;*
 
~~ Harry i Carolie.! x ;*

niedziela, 7 kwietnia 2013

Marzenia nadają sens życiu. ! : Imagin z Zayn'em ~~ part one ~~

Marzenia nadają sens życiu. ! :
- Ej, Agnes.! Steve tu jest, i właśnie zmierza w twoim kierunku.

- Co.? Matko choć, idziemy tak jakby nigdy nic.
- Dobra. – „ powoli ” udawałyśmy się w stronę wyjścia. Nasze zakupy w centrum nie zostały skończone bo chłopak o imieniu Steve uwziął się na mnie, i gdzie mnie tylko nie spotka prosi mnie o randkę, ale ja nie chce. Jest przystojny i mądry ale nie dla mnie. Jest strasznie nachalny.  Nie znoszę takich. Amber  obejrzała się za siebie.
- Kuźwa zaczyna biec. – powiedziała
- W nogi.
Ile miałyśmy sił w nogach zaczęłyśmy mu uciekać. Już prawie się udało gdybym się nie potknęła i nie przewracała przy tym jakiegoś chłopaka. 
- Uważaj jak chodzisz.! – krzyknął
- Przepraszam, to przez tego palanta, który mi nie daje spokoju. Przepraszam, nie chciałam i to się nigdy nie powtórzy. – powiedziałam podając rękę chłopakowi.
- To już skoro jesteśmy w tej pozycji to ja jestem Zayn.
- Agnes. Jeszcze raz cholernie cię przepraszam. Co powiesz na kawę w ramach przeprosin.? Kawę ze mną i moją przyjaciółką.?
- Chętnie. Weszliśmy do kawiarni znajdującej się w centrum. Zamówiliśmy sobie  po kawie, i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedzieliśmy z Amber, że chłopak chodzi do naszej szkoły. W prawdzie szkoła nie jest duża, ale nie znam wszystkich uczniów. Śpiew to zainteresowanie mulata.  Dziwne no nie.? Chłopak jest młody, a interesuje się śpiewem. Większość chłopaków w jego wieku interesują się samochodami, laskami, czy zabawami, ale śpiewem.? Ten chłopak jest ‘” inny ”  ale w pozytywnym słowa znaczeniu.
 * rok później *
- Nie bój się.! Wszystko będzie dobrze. Ja i Amber tu jesteśmy.! Wierzymy w ciebie.!  - mówiłam do chłopaka który trząsł się jak galareta.
- Zayn, wyluzuj. Świat się na tym nie kończy. Potraktuj to jak zabawę. – powiedziała przyjaciółka.
- Dziewczyny jak ja się cieszę że was mam. Zaśpiewam tam dla was. Pomyśle, że stoicie tam ze mną i na widowni nie ma nikogo. – i takiego Zayn’a kochałyśmy. Wyluzowany, pozytywnie nastawiony do życia. Pokiwałyśmy zgodnie i w tym momencie wyszła starsza kobieta i wyczytała nazwisko Zayn Malik.  Mulat szybkim ruchem nas przytulił wziął mikrofon w ręce i poszedł w stronę sceny.  My zostałyśmy za kulisami.
Za moją i Amber  namową Zayn zgodził się pójść na casting do programu X Factor. Nie mógł się marnować. Ma za duży talent, żeby schować go do pudełka i wsunąć pod łóżko. Nie na to mu nie pozwolimy.   

- 4 razy tak.! Przechodzisz. – powiedział przewodniczący komisji.  Zayn zaczął skakać jak głupi. Opanował się powiedział „ Dziękuje ‘’  i zszedł ze sceny. Jak tylko pojawił się za kulisami skoczyliśmy na niego. Nasza euforia nie miała końca.
- I co głuptasie.? Mówiła, że wszystko będzie dobrze.
- Dziękuje.

* pół roku później *
Kiedy ten czas tak szybko zleciał.?  Jeszcze niedawno Zayn był na castingu, a dziś jest finał. Wprawdzie Zayn nie przeszedł jako solowy artysta, ale wraz z czwórką innych chłopaków stworzyli zespół. Może to i dobrze, że nie skończy jako solowy piosenkarz.? Zawsze będzie miał przy sobie czwórkę kumpli. Oni tak samo. Chłopaki strasznie się zaprzyjaźnili. Praktycznie teraz wszędzie chodzą razem. Zakupy, spotkania ze starymi znajomymi. Wszędzie.
- A teraz wystąpi One Direction.! Głosować  na nich możecie poprzez wysyłanie sms’ów na numer…. – zaczął prowadzący. Chłopcy wyszli na scenę dając świetny  występ.  Dziś pół widowni należała do rodziny chłopków ich przyjaciół i znajomych. Takiej ekipy jak oni to nikt nie miał.  Występowali ostatni. Po ich show nastąpiły reklamy i podliczanie głosów.
- Wchodzimy na antenę za 3, 2, 1. – powiedział jakiś głos w mikrofonie.
- Witamy państwa po krótkiej przerwie. To właśnie w tym momencie dowiemy się kto z tej trójki przeszedł do ścisłego finału. A więc…. – matko, każdy zaczął ściskać swoje kciuki najmocniej jak mógł. – A więc.. do ścisłego finału nie dostał się zespół One Direction. – Co kurwa.? Pomyślałam. Przecież oni są najlepsi. Byłam rozczarowana. Widać było smutne miny. Było mi ich żal. Cholernie żal. Ale jednak daleko zaszli. I wujek Simon tak tego nie zostawi. Pomoże im.  Jestem tego pewna. 
X Factor’a nawet nie wiem kto wygrał. Wyszłam z Sali i udałam się za kulisy do chłopków. Razem ze mną poszła Amber. Pogratulowaliśmy im za to co osiągnęli i pocieszałyśmy.
-Wiecie co chłopaki.? – zapytała Amber.
- Nie. – odpowiedzieli chórem.
- Ja Amber mówię wam, że i tak będziecie słynnni na całym świecie. A miliony dziewczyn będzie wzdychało do waszych plakatów zawieszonych na  ścianach  w ich pokojach. Mówię wam to, i możecie się śmiać lub nie ale  to wierze.
- Dokładnie. Zgadzam się z nią.
- Marzeniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa….. – powiedzieli.
- Marzenia się spełniają, jesteście tego dowodem.
- Dajmy już spokój. Odpadliśmy i nic tego nie zmieni. – powiedział Harry
- Jebnąć wam.? Dopiero się teraz zacznie. Paczcie.! – powiedziałam wstałam i wzięłam jakiś  długopis, i stanęłam naprzeciwko chłopaków, i zaczęłam piszczeć.
- OOOOO. MMMMMMMMMMMMMM. GGGGGGGGGGGGGG to jest, to jest One Direction. Kocham was. Boże podpiszecie mi się.? – na te słowa każdy wybuchł śmiechem. Dołączyłam do nich.

* 5 miesięcy później *
Tak jak Amber powiedziała chłopcy zaczęli pracować nad materiałem na płytę. Zaczęły się wywiady, spotkania z ludzimi z wyższych  sfer. Nie źle. Z racji że One Direction się nie rozpadło, każdy musiał przeprowadzić się do Londynu. Byli tacy szczęśliwi jak dowiedzieli się że wytwórnia chcę z nimi podpisać umowę. Amber z satysfakcją przypominała im swoje słowa z tamtego wieczoru.  Byłyśmy z nich takie dumne. Wszystko wskazywało na to  że będziemy miały sławnych znajomych. Mamy tylko nadzieje, ze nigdy o nas nie zapomną. Bo tego nie zniosę. Ale żyjmy chwilą a nie przeszłością. Dziś razem z moja przyjaciółką wsiadamy do pociągu i jedziemy do Londynu. Zayn zaprosił nas na tydzień. Chcę pokazać nam Londyn, i jak mieszka. Nie widziałyśmy się z nim dobre 2 miesiące. Szmat czasu. 


***************

Sialalalallalaalalalaal i jest kolejny.! 
Proszę o szczere  komentarze,! x

czwartek, 28 marca 2013

Marzenia nadają sens życiu. ! : Marzenia nadają sens życiu. ! : Imagin z Harry'm. ~~part three~~

Marzenia nadają sens życiu. ! : Marzenia nadają sens życiu. ! : Imagin z Harry'm. ...:



* Oczami Amelii *

Wracałam do pustego domu, w którym brakuje rodzinnej atmosfery.  A dlaczego.?  A dlatego, że gdy miałam jakieś 2 miesiące moi rodzice mnie oddali. Tłumacząc w liście, że to dla mojego dobra, bo oni nie dali by rady mnie wychować.  Do 15 roku życia wychowywałam się w domu dziecka, potem została adoptowana. Moja rodzina zastępcza pochodzi z Homles Chapel, wychowywali mnie przez jakieś 3 lata. Było wspaniale. Święta Bożego Narodzenia były pełne miłości, wzajemnej pomocy. Każdy dzień mojego życia w rodzinie Baron był taki. Alee… Pewnego dnia moi rodzice wyjechali na zakupy w starszną pogodę. Bałam się o nich. Po ponad godzinie pod dom podjechał radiowóz. Zapukali do domu, ja im otworzyłam. Powiedzieli  mi że moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Mój świat się zawalił. Byli moją jedyną rodziną. Myślałam, że nie dam sobie rady, ale dzięki mojej przyjaciółce wszystko przezwyciężyłam. Z racji że niedługo przed śmiercią rodziców skończyłam 18 lat, mogłam zamieszkać już sama. Rodzice przez 3 lata, zbierali pieniądze abym mogła się sama utrzymać zanim znajdę pracę.  Sprzedałam dom, kupiłam małe przytulne mieszkanie urządziłam je i zamieszkałam tam. Natychmiast zaczęłam szukać pracy, lecz praktycznie ona sama do mnie przyszła. Moja mama była nauczycielką najmłodszej grupy w przedszkolu. Codziennie chodziłam tam i bawiłam się z dziećmi jak i się nimi opiekowałam. Gram na gitarze i pianinie co wykorzystałam zajmując się maluchami. Jak mówiłam praca sama do mnie przyszła. Dyrektorka przedszkola w którym pracowała moja mama zaproponowała mi prace. Powiedziała mi że dzieci mnie polubiły, a nie chcę aby znów musiały poznawać się z nową nauczycielką, a skoro ja już ich znam a one mnie to ona  i grono innych nauczycieli nie widzą przeciwwskazań abym nie mogła ich uczyć. Zgodziłam się bez wahania. Jest to wymarzona praca. Kocham takie małe szkraby. I tak właśnie zostałam prowadzącą „ Pszczółek”
Weszłam do mieszkania zamykając  drzwi na klucz.  Wpadłam do kuchni     

  zastawiłam wodę na herbatę po czym poszłam do salonu i włączyłam telewizor. 

  W wiadomościach podawali że nasz Harry Styles wyjechał w rodzinne strony, a tam był widziany z całą rodziną i jakąś nieznajomą. Ohooooo – pomyślałam.  Wyłączyłam telewizor i wróciłam do kuchni po kubek herbaty, po drodze wzięłam koc i usiadłam na kanapie zabierając się za czytanie książki.

* nazajutrz *
Ze snu wyrwał mnie okropny dźwięk budzika. Jak ja go nie lubię.  Za 4 dni święta. Dziś mamy ostatni dzień do szkoły, a później wolne. Ahhhhh kocham te dzieciaki ale muszę od nich trochę odpocząć.  Standardowo wstałam o 7 rano. Zeskoczyłam z łóżka i udałam się ku szafie. Wygrzebałam z niej jakieś ciuchy    

 i poszłam na szybkie śniadanie.

* Po pracy *
Powolnym krokiem udawałam się do mojego mieszkania.    Homles Chapel w tej porze roku wygląda magicznie. Biała pokrywa śnieżna nadaję uroku, uwierzcie mi. Święta już niedługo, a to tylko nas do tego zbliża. Pamiętam że w poprzednim roku, nie było śniegu, tylko padało, to właśnie w taką pogodę straciłam rodziców. Minęło już ponad rok. Dziś wieczorem wybiorę się na cmentarz.  Tak mi ich brakuje. To są pierwsze święta które spędza sama. W tamtym roku spędziłam je u mojej najlepszej przyjaciółki,  zaś  ona na początku wakacji przeprowadziła się do Londynu. Nalegała abym wraz z nią tam zamieszkała, ale ja byłam nieugięta.  Nie mogłam zostawić dzieci, rodziców. Nie po tym co tu przeżyłam. Może kiedyś, ale na pewno jeszcze nie teraz.  Po raz kolejny weszłam do pustego domu. Zdjęłam z siebie kurtkę i  poszłam do kuchni. Zrobiąc sobie obiad i kawę usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Udałam się do drzwi frontowych. Otworzyłam je, a za nimi ujrzałam Harry’ego. 

- Harry.? Co ty tutaj robisz.? – zapytałam
- A więc tak się witamy.?  
- Nie. Oczywiście że nie. Cześć.
- Hej Amelia. Przyszedłem to ciebie jak widzisz.
- A w jakim celu.?
- No możemy posiedzieć i porozmawiać, wyjść na lodowisko, spacer lub kawę i ciastko.
- To posiedzimy przy kubku ciepłej herbaty u mnie w domu. A ta cała reszta innym razem.
Po tych słowach zaprosiłam chłopaka do środka. Zrobiłam nam po filiżance herbaty  


 , usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy naszą konwersacje.  
- No to opowiadaj co tam w wielkim świecie. – powiedziałam. Chłopak zaczął opowiadać wszystko co dzieje się  w Londynie, u niego, chłopaków i w wielkim świecie show-biznesu.  Zapytał mnie co tam u mnie, jak czuję się po stracie rodziców, jak radze sobie z dziećmi. Podpowiadałam mu na te pytania. Opowiedziałam mu o mojej przyjaciółce, którą jak się okazało zna. Powiedział że się  z nią skontaktuję w Londynie, i odnowi kontakty.

Rozmawiało mi się z nim świetnie. Czułam że mogę mu wszystko powiedzieć.
- Amelia a jak spędzasz święta.?  - zapytał
- Ja.? Spędzam je samotnie.
- A co powiesz na to abyś spędziła je z nami.?
- Harry czy ty się dobrze czujesz.?
- Tak.
- Nie ma mowy. To jest rodzinne spotkanie.
- Ale ty jesteś tak jakby z rodziny. Proszę.
- Harry, to naprawdę nie jest dobry pomysł .Nie chcę się wpraszać.
- Amelia to jasnej hymmmm no nie będziesz. Wręcz przeciwnie  będziemy szczęśliwi jeżeli zaszczycisz nas swoją obecnością.
- No nie wiem.
- Błagam cię, mam paść na kolana.?
- No chyba do końca oszalałeś.
- No to jak.?
- Dobra, ale muszę w takim razie wybrać się na zakupy.
- Oferuję swoją pomoc.
- To dobrze. To jutro jedziemy na zakupy.
- Ok. To jeszcze się zmówimy co do godziny.
- Tak.
Nie wiem jakim cudem, ale było już grubo po 22. Harry można powiedzieć zerwał się na proste nogi kiedy spostrzegł się że jest tak późno. 
- To ja się będę zbierał.
- Ok.
- Zadzwonię jutro. Ok.?
- Jasne. Czekam na telefon.
- Dobra. To Paaa – powiedział całując mnie w policzek. Odpowiedziałam tym samym. Kiedy Harry wyszedł od razu poszłam pod prysznic.

 Po odprężającej kąpieli poszłam spać.

* Dzień Wigilii *
Przez ostatnie dni, codziennie spotykałam się z Lokersem.  Jednego dnia kupowaliśmy prezenty, następnego dnia z rana poszłam na cmentarz, złożyłam kawiory na grobie, pomodliłam się i wróciłam do mieszkania. Niedługo po moim powrocie Harry zadzwonił do mnie i zaprosił mnie na lodowisko. A wczoraj byłam u niego w domu. Pomagałam w przygotowaniach na święta, ubieraliśmy choinkę, i wiele razy dziękowałam za gościnę i za zaproszenie. W rodzinnym domu Styles’a miałam zjawić się o 15. Dobijała już godzina 13.30 więc postanowiłam się już zbierać. Na wieczerze założyłam sukienkę   

 i zrobiłam lekki makijaż. Zebranie się i umalowanie zajęło mi około 2 godzin. Także już byłam spóźniona.
 * Po kolacji Wigilijnej *
- A teraz pora na prezenty – powiedział Harry – Charlotte otwórz pierwsza.
- Dobrze. – odpowiedziała i udała się w stronę choinki gdzie było mnóstwo prezentów. Dziewczynka uklękła przed stertą prezentów i wzięła najmniejsze pudełeczko z napisem ‘’ Dla Charlotte „
 
Otworzyła je, a uśmiech małej wkradł się na buzię.
- Jakie śliczne kolczyki. – powiedziała
Była taka szczęśliwa, taka uradowana. To było piękne.  Każdy cos dostał. Ja dostałam śliczne skromne  kolczyki. Na dnie pudełeczka widniał napis „ Dla pięknej dziewczyny. Będą na Tobie wyglądały cudownie. Wesołych Świąt.! ;* x Harry ‘’ Chłopak widział moją reakcję. Mój wzrok skierowałam na Harolda i powiedziałam „ Dziękuje ‘’ .

* Kilkanaście dni później *
 - To kiedy wyjeżdżasz.? – zapytałam chłopaka
- Wyjeżdżam za kilka dni. A czemu pytasz?
- No bo będzie tak nudno. Co ja będę robić.?
- Zawsze możesz wpaść do Londynu. Przy okazji odwiedzisz swoją przyjaciółkę.
- Harry, ja mam tu prace. Nie powiem ostatnio nawet się nad tym zastanawiałam, ale jednak dużo mnie tu trzyma.
- Amelia, jesteś młoda. Nie możesz swojego życia wiązać tylko z z Homles Chapel. Bój się Boga. Nie pozwolę na to.
- Harry. Przecież ja nie dam sobie sama rady w Londynie. To jest ogromne miasto. Zginę tam pierwszego dnia.
- To zrobimy tak. Jeżeli chcesz to możesz u mnie zamieszkać.
- No tak.! Jeszcze tego brakowało. Zamieszkać z wielką gwiazdą Harry’m  Styles’em.
- Wiedz jedno, Tym Harry’m Styles’em jestem tylko na galach i takim tam. A na co dzień jestem zwykłym chłopkiem.
- Nie wiem, nie wiem. Musze to wszystko przemyśleć.
- Jeżeli wybierzesz życie w Londynie, to będzie twoja najlepsza decyzja w życiu. W razie gdy sobie tam nie poradzisz zawsze możesz wrócić tutaj.
To co mówił Harry coraz bardziej mnie przekonywało do zamieszkania w Londynie.  Ten człowiek umie zmieniać ludzi.
- Dobrze Harry. Zrobimy tak jak mówisz. Ale masz mi pomóc.
- Z wielką chęcią.

* 3 miesiące później *
Po przeprowadzce do Londynu zamieszkałam z Harry’m.  Zaraz kolejnego dnia spotkałam się z moją przyjaciółką. Byłyśmy takie szczęśliwie. Spotykałyśmy się  codziennie. Poznałam resztę One Direction. Ci chłopcy są megaaaaaa. Wygłupy, ciągłe wygłupy. Działają na mnie pozytywnie. Znalazłam pracę. Pracuję jako asystentka stylistki chłopaków, wiąże się to z tym, że przebywam z nimi cały czas. Wczoraj Harry zaprosił mnie na kolacje. Nie mam pojęcia o co chodzi. Umówiliśmy się że zaraz po próbie wracamy do domu, szykujemy się i wychodzimy. Tak też zrobiłyśmy.
- Amelia jesteś gotowa.?
- Tak, już wychodzę. – wyszłam z sypialni i udałam się  do salonu gdzie czekał na mnie Harry. Wyglądał oszałamiająco.

Ja postawiłam na elegancką sukienkę. 

- Wyglądasz nieziemsko,
- Dziękuje Harry. Ty również.
- Dziękuje. To jak idziemy.?
- Oczywiście.

 - Amelia muszę Ci coś wyznać. – zaczął Harry. Czy on chcę mi właśnie powiedzieć, że straciłam prace i że musze wrócić do Homles Chapel. – Możesz się śmiać, ale ja coś co ciebie czuje.  Jeszcze od szkolnej ławki. Amelio Baron Kocham Cię.  – Zatkało mnie. Ja też czułam coś do tego chłopaka, i myślę że to dzięki temu uczuciu zgodziłam się na wyjazd do Londynu.
- Harry nie wiem co powiedzieć.
- Najlepiej powiedz, że odwzajemniasz moje uczucie.
- Harry.. jaaa..
- Tak, domyśliłem się że mnie nie kochasz. Trudno.
- Ty idioto.! Kocham Cię całym moim sercem, całą moją duszą, i całym moim ciałem. Kocham Cię. – Chłopak od razu wstał, podszedł do mnie i złączył nasze usta w pocałunku. W pocałunku który mógłby się nigdy nie skończyć.


---------------------------------------------------------------------------
I mamy ostatnią część imagin’u z Haroldem. :D
Chcę podziękować wszystkim :*
Ewciu i Aniciu dziękuję za wszelką pomoc.
Ps. Wszystkie zestawy ( oprócz ostatniego )  są autorstwem Ewy ;*
Kochana mamusiu wracaj do zdrowia. ;*
I Dziękuje dziękuje również Justynie ;* Dziękuje że pomogłaś, ;*
Kocham Was ;*
Liczę na komentarze.