piątek, 22 marca 2013

Marzenia nadają sens życiu. ! : Imagin z Harry'm. ~~part two~~

Marzenia nadają sens życiu. ! : Marzenia nadają sens życiu. ! : Marzenia nadają se...:


* oczami Harry’ego*
Przebudzając się rano przeżyłem szok, SAHARĘ, i nie wiem czemu ale nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To co zobaczyłem przeraziło mnie do stopnia zaawansowanego. Dom był jednym wielkim chlewem. Nie mam zielonego pojęcia co my wczoraj robiliśmy. Wyglądało to mniej więcej tak :
*pobite butelki
* poprzestawiane meble
* pourywane firanki

To wyglądało jak to by było pobojowisko po jakiejś bitwie, co najmniej.
No ale,  wstałem chyba najwcześniej, bo razem  z Louis’em, Zayn’em i Niall’em spaliśmy na kanapie w salonie. Po przebudzeniu od razu udałem się do kuchni po wodę. Potem obudziłem całą resztę i zarządziłem zbiorowe sprzątnie tego chaosu. Chłopcy jak to oni jak zwykle zaczęli marudzić, ale jak się okazało, że jest grubo po 14 rozpoczęliśmy  sprzątanie.

* wieczór *
- Chłopki wykonaliśmy świetną robotę.! I kac minął. – powiedziałem
- Tak, jest o niebo lepiej.
- Harry ty kiedy jedziesz do Homles Chapel.?
- Jutro rano. Jadę wcześniej, bo muszę jeszcze skoczyć na zakupy, jakieś prezenty pasowałoby kupić, no i mała Charlote ma występ w niedziele.
- Aaaa, to my już dokończymy, a ty idź się spakuj.  – powiedział Liam
- Naprawde.?
- Yhmm
- Dzięki chłopaki.

**  Dwa dni później. ** 

- Mamo o której jest ten występ.?
- O 16.
-  A która jest.?
- Po 14.
- Dzięki, jak coś będę u siebie – powiedziałem, udając się już w stronę swojego pokoju.  Zacząłem znów rozmyślać nad swoim życiem. Zaledwie 2 lata, a tyle się zdarzyło. X Factor, płyta, trasa, płyta i wiele wiele więcej. Przecież ja zostawiłem tutaj swoich znajomych, przyjaciół. Bożee, chce ich jeszcze spotkać.  Moje przemyślenia przerwało pukanie do mojej sypialni.
- Proszę.
Drzwi się otworzyły a w nich zobaczyłem moją siostrę.
- Harry, powoli będziemy się zbierać. Masz 20 minut. – powiedziała i wyszła.

* W szkole *  

Siedziałem sobie w 2 rzędzie wraz z rodziną, kuzynostwem i znajomymi. Nasze pogaduszki przerwał głos prowadzącej.
- A teraz wystąpi najmłodsza grupa, powadzona przez naszą stażystkę Amelię Baron.
Czy to ta Amelia Baron.? Matko, nie widziałem jej blisko 3 lata. Moja cicha miłość. Ale nikomu ani słowa..
Za kulis wyszła grupka dzieci a nimi moja dawna miłość. Nie wiem dlaczego ale nagle zrobiło mi się jakoś gorąco na jej widok.  Nie powiem zmieniła się.  Kiedy widziałem ją po raz ostatni, miała wielkie okulary na nosie, trochę trądziku, i była jeszcze ciemną blondynką. A teraz.? A teraz jest tą samą miłą, przyjemną koleżanką z ławki która kocha małe dzieci. tylko że teraz  jest brunetką bez okularów, i z idealną cerą.  

Jak to mówią „ Nic dodać nic ująć. „
Występ szedł dzieciakom znakomicie. Mała Charlote 

  właśnie miała mówić swoją kwestię, gdy zaczęła się krzywić i kiwać głową że nie da rady. Zrobiło mi się smutno, więc co miałem zrobić.? Wiem, że miałem się dopiero pokazać kuzynce po występie, ale sytuacja wymagała tego.  Wstałem podszedłem pod scenę, puściłem małej oczko, a ta z wielkim uśmiechem na twarzy pomachała mi i  zaczęła śpiewać.  Widziałem wdzięczny uśmiech jej opiekunki czyli Amelii.
Show powoli dobiegało konica. Dzieci grzecznie się ukłoniły, a cała sala nagrodziła ich brawami. Amelia złapała dzieci za rączki i zeszła z nimi ze sceny. Wziąłem wielkiego misika, którego kupiłem małej, i wraz z całą familią podeszliśmy do naszej artystki.
- Kochanie moje.! Proszę do dla ciebie, za udany występ
- Harry, aje fajnie zie tu jesteś – mówiła
- Też się cieszę. Mam pomysł. Co ty na to abyś zaśpiewała ze mną kiedyś na koncercie.?
- Tak, tak, tak.
Euforia dziewczynki nie miała konica. Zauważyłem Amelie, zdecydowałem że podejdę i „zagadam”
- Hej. Świetny występ.
- Oo Harry, hej. Dziękuje.
- Niedawno sami chodziliśmy do przedszkola, a teraz sama ich uczysz.
- Widzisz, jacy my już jesteśmy starzy.?
- Widzę, widzę.. Trudno.
- No nie wierze, przejmujesz się wiekiem. Harry nie poznaję cię.
- To musimy poznać się od początku. I nadrobić 3 lata.
- Jestem za.
- Więc, co powiesz na jakiś mały wypad na lodowisko, spacer lub kawę i ciastko.?
- Myślę, że to niezły pomysł, ale….
- Amelia naprawdę odmówisz mi.? Nie rozmawialiśmy 3 lata. Błagam, Proszę.! 

- Ok. Ale, to tylko dlatego, że mała zaśpiewała dzięki tobie.
- Super, więc może, teraz dasz się zaprosić na herbatkę do mnie do domu.?
- Harry, mało ci, że się zgodziłam na lodowisko, spacer lub kawę i ciasto.?
- Amelia, zapraszam, Charlote też się ucieszy z reszta nie tylko ona. 
 
- A kto.?
- Ja, mama, tata, Gemma, ciotka, i nasi znajomi.
- Ohh Harry, pójdę. Darmowa wyżerka.
- Tylko nie mów Niall’owi że go nie zaprosiłem, bo się bidak obrazi.
- Ok.
Całą paczką udaliśmy się do domu. Siedliśmy całą brygadą w salonie, ja wziąłem małą na kolana, i siedliśmy w fotelu, a reszta poupychała się na kanapie. Wieczór minął nam bardzo miło. Była kupa śmiechu, zabawy, i śpiewania, bo bez tego by się nie obyło. Charlote była gwiazdą wieczoru. Ona jest wielka. Mała, odważna, z wielkim serduchem.  Właśnie pociągnęła mnie za rękaw.
- Harry.!
- Tak kochanie – powiedziałem, pochylając się
- Powiem ci cioś ale nie mów nikomu. Objecujesz.?
- Tak.
- Bo ja zinalazłam małego kotka, i ja go zatrzymałam, i codziennie potkjadam jedzenie i go kajmie.
- Teraz mmi to mówisz.?
- Tak.
- Gdzie go masz.?
- U ciebie w pokoju.
- A jak on tam się znalazł.?
- Oj, niewazine. Choć. Pokazie ci go. Amelia może iść z nami.?
- Może, idź ją ładnie poproś to na pewno się zgodzi. – powiedziałem. Ona mnie coraz bardziej zaskakuje. Ma 5 lat, a tak kombinuje. Schowała kota w moim pokoju. Jest boska. Gdy mała poszła do Amelii, ja poszłem do kuchni. Wziąłem mleko i z powrotem chciałem wrócić do salonu, ale na korytarzu już czekały na mnie dziewczyny.
- To idziemy. – powiedziała Mała.
- Harry po co idziemy na górę.? I po co ci to mleko.? – zapytała Amelia.
- Zobaczysz, co ta mała istota zrobiła.  
Weszliśmy do pokoju. Ja z Amelią usiedliśmy na łóżku, a Charlote, otworzyła szafę, z niej wyjęła pudło z dziurkami go otworzyła. Tam zobaczyliśmy ślicznego kociaka 

- Boże Kochana skąd ty go masz.? – zapytała brunetka
- Znajaziłam, i go zabrałam go Hajego do pokoju, bo on jubi koty.
- To ładnie z twojej strony że się nim zaopiekowałaś, ale nie możesz każdego kotka zabierać do domu.
- Dobzie.
- Masz kochanie, nalej mu mleka – powiedziałem i dałem karton mleka dziewczynce.
- Nie  źle to wykombinowała.  
- Yep.
- Harry jest późno, będę się zbierała. Zapisz sobie mój numer, w razie  lodowiska, spaceru lub kawy z ciastkiem.
- Dobrze.
Po zapisaniu numeru do Amelii, wraz z Charlote odprowadziliśmy ją do drzwi, a potem wróciliśmy do naszego kotka. Pobawiliśmy się z nim, po czym zasnęliśmy.

---------------------------------------------
No i mamy.!
Dziś miałam egzamin.! Zdałam.!
Dziękuje za wszystkie komentarze. ;* x
Kocham Was.
Imagin dedykuje wszystkim.


5 komentarzy:

  1. jak słodko :3 urocza ta Charlotte :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozazdrościć talentu.!! o.O
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam,że uda Ci się świetny imagin!!
    Czekam na następny ;)
    Oby szybko!!
    Ciesze się,że mogłam Ci pomóc :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww :3 Super rozdział ♥ Mrrraśny.. A pomysł z kotem malej cudny *-* Zazdroszczę talentu <3 Czekam na następny :) x

    OdpowiedzUsuń