niedziela, 10 marca 2013

Marzenia nadają sens życiu. ! : imagin z Louis'em ~~part two~~




** nazajutrz **
Wstałam ok. godziny 8. Miałam w planach zakupy w CH i w Tesco. Dzisiaj nam odwołano zajęcia, bo wykładowca zachorował. Fajniee. Fajnie że nie mamy zajęć, szkoda tylko profesorka bo to zabawny gość. Ma do nas podejście, mój ulubiony wykładowca. Nie raz zamiast wykładów właczał nam film, czy poprostu opowiadał jakieś denne historyjki, które były śmieszne.
 Poleżałam jeszcze trochę na moim wygodnym łóżku, poprzeciągałam się, i w konicu wstałam po kilku nie udanych próbach. Nie powiem lubię sobie poleniuchować, ale oczywiście jak zwykle rodzice mają coś do tego. Ble ble ble, ja i tak robię wszystko po swojemu. Nie akceptowali tego że lubie grać w piłkę i że jest to moje hobby. Nie rozumieli tego. Dla nich powinnam być dziewczyną ubraną w czarną spódnicę, marynarkę i z teczką pod pachą która jest jakimś prawnikiem czy coś. O nie to napewno nie.. Moje studia cholernie różnią się od prawniczych. Studiuje psychologię dziecięcą. Strasznie lubie dzieci, lubię im pomagać, doradzać i w ogóle z nimi przebywać, wiec dlatego wybrałam właśnie ten kierunek. Dianę poznałam w pierwszy dzień studiów. Zaprzyjaźniłyśmy się, ja jej zaproponowałam mieszkanie ze mną, ponieważ wynajmuję duże lokum. A nie ma to jak mieszkać z najlepszą przyjaciółką, która lubi to co ja. Piłkę, chłopaków, plotki i naszego wykładowcę.
Po szybkim prysznicu przebrałam się 

i poszłam do kuchni. Napisałam karteczkę do Diany.
" Kochana poszłam na zakupy. Wrócę.! Nie chciałam Cię pódzić po słodko spałaś, także masz czas dla siebie. Zadzwoń do Twojego men'a i spędzie miło czas.!   Ps. Nie rozwalcie mi domu. Zadzwonię jak będę wracać.! :)
                                                                                               Mia. x "
Zawiesiłam ja na lodócwe, zjadałam szybkie śniadanie jakim były płatki z mlekiem. Ubrałam płaszcz, założyłam buty i wyszłam z domu.
Szłam przepięknym parkiem. O tej porze roku, wyglądają nieziemsko. Jesień to moja ulubiony czas. 

To jest takie piękne. Pusty park, ja i tylko ja. Kocham takie chwilę, to dobre na rozmyślenia. Włączyłam swojego iPad'a odtwarzając przy tym piosenkę " Little Mix - Turn your face " . Jest to moja ulubiona piosenka. Te dziewczyny są świetne. Marze o tym aby pójść na ich koncet i z nimi porozmawiać. Ale wracajmy do rzeczywistości.
Właśnie.! muszę się skontaktować z Louis'em co z tym meczem. Damy im z dziewczynami popalić. Nie mają szans.
Po jakiś 20 minutach doszłam do Cenrtrum handlowego

Weszłam i odrazu skierowałam się do pierwszego sklepu. Jestem zakupoholiczką, uwielbiam zakupy. Musiałam sobie kupić jakąś sukiękne, bo ja i Diana mamy zaproszenie na ślub naszej przyjaciółki z klubu piłkarskiego, ślub jest za jakieś dwa tygodnie więc pora coś zakupić. Na uroczystość  idę sama, nie mam z kim pójść, wieć pójdę sama, zaś  " książna " tak nazywam Dianę, idzie ze swoim chłopakiem.
Szukanie odpowiedniej sukienki zajeło mi odrobinę czasu, ale udało się  kupiłam to : 

. Pochodziałam tak sobie jeszcze po sklepach, i poszłam na kawe do Starbucks'a. Usiadłam przy z jednych z stolików, czekając na zmówienie. W tej chwili dostałam sms'a.
" Hej tu Louis, moglibyśmy się spotkać.? x " odpisałam " Ok. Jestm w Starbucks'ie w CH. Wpadaj.! x " odpowiedź dostałam natychmiastowo " Ok, za 10 min. będę. x "
I tak jak napisał był za 10 minut.
- Hej - powiedział
- Hej, co tam.?
- No pomyślałem, że umówiły się na ten mecz. Chłopaki już się nie moga doczekać.
- No ok. Nie ma sprawy. Może jutro wpadniecie do nas na trening, a po zagramy mecz.
- Super, jutro wszyscy mamy wolne.
- Fajnie.
- A co tam kupiłaś.? - zapytał patrząc na torby.
- No sukienkę na ślub przyjaciółki, i parę innych rzeczy. - odpowiedziałam
- Ooo ślub - powiedział
- Tak, szykuje się impreza.
Nie wiem jak to możliwe ale świetnie mi się rozmawia z Lou. Jest męską wersja Diany. Poważnie. W Starbucks'ie siedzieliśmy jeszcze z godzinę.
- Louis, dość długo już rozmawiamy, ja się będę zbierać. Muszę jeszcze skoczyć do Tesco.
- To się dobrze składa, bo ja też muszę jechać do Tesco. Także pojedziemy razem.
- Spoko, nawet dobrze, bo jestem pieszo, a mam trochę zakupów.
- Widzisz, jestem taki fajny Lou, który pomaga pięknym dziewczyną - powiedział, a mnie oblał rumieniec.
Z centrum do Tesco nie było daleko, wsiedliśmy do samochodu chłopaka 

 i pojechaliśmy na zakupy. Podczas nich chłopak doprowadzał mnie do płaczu swoimi żartami i mikami. Boże, on jest mega. Rzadko zdarza się spotkać taka osobę.
Po zakupach poprosiłam Louis'a o odwiezienie do mojego domu, chłopak zgodził się od razu. Polubiłam go, w ogóle nie zachowuje się jak gwiazda. Zachowuję się jak normalny chłopak. I dobrze.
- Dziękuje za podwiezienie - powiedziałam - Może wejdziesz.?
- Nie ma za co, dziękuje za zaproszenie ale nie dzisiaj. Chłopacy czekają na jedzenie które wiozę w samochodzie. Do jutra.? -
- Tak, do jutra Paa.
- Paa. - powiedział i odjechał.
Zadzwoniłam do Diany.
- Halo - powiedziała
- Hej, Diana, jestem na dole. Zejdziesz i pomożesz mi z zakupami.? - zapytałam
- No jasne.
Księżna zeszła i mi pomogła. Ja rozpakowałam zakupy w kuchnii 

. Po czym pokazałam Dianie moją sukienkę i reszte zakupów. Jestem zadowolona z mojego zakupu.
*** Wieczór ***
- Diana, masz czas.?- zapytałam
- Tak, a co.?
- Idziemy spotkać się z dziewczynami. Musimy coś obgadać.
- Okay, to chodzimy - powiedziała przyjaciółka. Ubrałyśmy się i udałyśmy sie na wyznaczone miejsce spotkania. Po jakiś 10 min. byłyśmy na miejscu.
- Hej dziewczyny - powiedziałyśmy i usiadłyśmy przy stoliku.
- Hej - odpowiedziały
- No to, słuchajcie.. Widziałam się dzisiaj z Louis'em, i nie macie nic przeciwko żeby jutro po treningu zagrać z nimi mecz.?
- Żebym miała jakieś sprawy do załatwienia, to nie oduszcze takiego meczu - powiedziała koleżanka.
- Super, więc ja do niego później napiszę i potwierdzę mecz. A ty Rose nie zagrasz - powiedziałam
- Jak to.? - zapytała
- No przecież masz kontuzje. - odpowiedziałam, na co wszystkie zaczęłyśmy się z niej nabijać.
- Do jutra ją wyleczę - powiedziała, a my jeszcze bardziej zaczęłyśmy się śmiać.
- A dziewczyny w sobotę mój wieczór panieński - powiedziała panna młoda
- Oo super, gdzie.? jak.? - zapytała Diana
- No w sobotę, w klubie Funky Buddha, a zaczyna się o 20.
- Wiedz jedno nigdy  nie zapomnisz tej nocy - powiedziała Diana. No, ona już coś kombinuje a ja się tego nie  dowiem, bo powie że to niespodzianka.
Po powrocie do domu napisałam sms'a do Lou informując go o której i gdzie mają się jutro zjawić.
** następny dzień **
* trening *
- Mia podaj - krzyknęła Diana. Wedle jej życzenia podałam jej piłkę, a ta jednym ruchem nogi zasadziała ją w bramce.
- Brawooo - ktoś krzyknął. Odwróciłyśmy się a w drzwiach na boisko ( było to boisko zamkniętę ) stali chłopcy.
- Dziękuje - odpowiedziała i się ukłoniła.
Po skończonym treningu nadszedł czas na mecz " One Direction & Band vs Women Londyn ".
- Zrobimy tak, zwycięska drużyna wypożycza sobie przegraną drużynę na jeden dzień lub noc - powiedziała Diana.
- Diana co ty kombinujesz.? - zapytałam dziewczynę.
- Spokojnie. To jak.? - zapytała chłopaków
- Dobra. Niech wam będzie - powiedziała Louis.
Mecz się zaczął a my chłopakom dawałyśmy popalić. Można powiedzieć że sytuacja z mistrzostw się powtórzyła, bo w ostatnich minutach mecz był remis. Ale my byłyśmy dobre w takich sytuacjach i strzeliłyśmy gola chłopakom.
- sialalalalalalaalalal wygrałyśmy - krzyczała Diana.
- Gratulacje - powiedzieli
- A teraz moje drogie, pozwólcie że porwę chłopców na moment. - powiedziała przyjaciółka ciągnąć chłopaków do sztanii. Po jakiś 10 minutach wyszli. Diana z triumfalnym usmiechem na twarzy, a chłopcy oo nie wiem jak to nawet opisać. Śmiesznie wyglądali. Te ich miny.
** Sobota, godzina 19.30 **
- Idziemy.! - powiedziała Diana wchodząc do salonu.
- Boże Diana jak ty bosko wyglądasz - powiedziałam

do tego czarne rajstopy
- Ty również. Chodzimy już. 
 mój ubiór 

W klubie byłyśmy kilka minut po 20. Dziewczyny już piły i tańczyły. My usiadłyśmy z przyszłą panną młodą. Diana rozglądała się po całym klubie.
- Diana czekasz na kogoś.? - zapytała
- W pewnym sensie - odpowiedziała uśmiechając się tajemniczo.
Po 30 minutach za drzwi wyszli chłopcy.
- Diana co oni tutaj robią.? zapytałyśmy
- Zobaczycie. - powiedziała szczerząc się do nich. Przez ostatnie dni, codziennie widywałam się z Lou, i ani jednego słowa nie powiedział na temat tego że będzie w klubie. Chłopcy zaczeli tańczyć przed panną młodą 

. Matko, co ta dziewczyna wykombinowała. Ja nie mogłam powstrzymać śmiechu, boże to wyglądało zabawnie.
Chłopcy zakończyli swoje popisowe tańce, po czym zaczęli bawić się już tak normalnie.
Reszta wieczoru minęła równie zabawnie jak jego początek. Chłopcy towarzyszyli nam do końca. Wszyscy rozmawiali i bawili się razem, tylko ja z Louis'em czasami się od nich odłączaliśmy w celu pójścia do baru czy  potańczenia. Było suuperr..! Coraz lepiej się z nim dogaduję. Mamy coraz lepsze kontakty. Nie wiem dlaczego, ale gdy z nim przebywam czuje że czas się zatrzymuje, czyje motyle w brzuchu. Czy ja do niego coś czuje.?
___________________________
Sialalalalla mamy 2 część imagin'u z Louis'em x
Cieszą nas wasze komentarze x
Dziękujemy i zachęcamy do komentowania.! x :*
Ps. Będzie jeszcze jedna część.! x
Buziazkii ;* xx

4 komentarze: